Instant Family (2018)
Sean Anders wciąż robi to, w czym jest najlepszy: opowiada o niedojrzałych emocjonalnie dorosłych osobach, które zostają postawione w sytuacji wymagającej od nich wzięcia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale też i za innych. Co prawda ostatnio Anders na tym schemacie się trochę potknął ("Co wiecie o swoich dziadkach?" pozostawiało sporo do życzenia), ale tym razem wrócił na swój normalny poziom. Nigdy nie był on szczególnie wysoki, ale zazwyczaj gwarantował przynajmniej niezłą rozrywkę. I tak jest tym razem.
"Rodzina od zaraz" rzekomo inspirowana jest prawdziwą historią. Nie do końca chce mi się w to wierzyć. Film sprawia bowiem wrażenie bajki o tym, jak młoda para próbuje ułożyć sobie życie na nowo po tym, jak zdecydowali się zostać rodziną zastępczą dla trójki rodzeństwa. Anders pokazuje co prawda, że budowanie nowej rodziny jest trudnym zadaniem. Nowi rodzice muszą zrezygnować z rutyny, a dzieci, często naznaczone są traumami oraz nauczone przykrymi doświadczeniami, zachowują się w sposób nieprzewidywalny i destrukcyjny. W "Rodzinie od zaraz" wszystko to jednak podawane jest w sposób lekki. Reżyser traktuje problemy jako pretekst dla komediowych momentów, a nie do budowania poważnych portretów psychologicznych. Nie krytykuję tego podejścia, bo ono się ewidentnie tu sprawdza. Mówię tylko tyle, że czyni z historii rzecz mało wiarygodną, bardzo cukierkową.
Anders jednak bardzo dobrze radzi sobie z humorem zaprawionym delikatną, ciepłą ironią. Dzięki temu film sprawia pozytywne wrażenie, bawi, a miejscami nawet wzrusza. "Rodzina od zaraz" okazała się dużo lepszą rozrywką, niż się tego spodziewałem.
Ocena: 6
"Rodzina od zaraz" rzekomo inspirowana jest prawdziwą historią. Nie do końca chce mi się w to wierzyć. Film sprawia bowiem wrażenie bajki o tym, jak młoda para próbuje ułożyć sobie życie na nowo po tym, jak zdecydowali się zostać rodziną zastępczą dla trójki rodzeństwa. Anders pokazuje co prawda, że budowanie nowej rodziny jest trudnym zadaniem. Nowi rodzice muszą zrezygnować z rutyny, a dzieci, często naznaczone są traumami oraz nauczone przykrymi doświadczeniami, zachowują się w sposób nieprzewidywalny i destrukcyjny. W "Rodzinie od zaraz" wszystko to jednak podawane jest w sposób lekki. Reżyser traktuje problemy jako pretekst dla komediowych momentów, a nie do budowania poważnych portretów psychologicznych. Nie krytykuję tego podejścia, bo ono się ewidentnie tu sprawdza. Mówię tylko tyle, że czyni z historii rzecz mało wiarygodną, bardzo cukierkową.
Anders jednak bardzo dobrze radzi sobie z humorem zaprawionym delikatną, ciepłą ironią. Dzięki temu film sprawia pozytywne wrażenie, bawi, a miejscami nawet wzrusza. "Rodzina od zaraz" okazała się dużo lepszą rozrywką, niż się tego spodziewałem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz