The Crew (2008)
Na okładce wydania DVD rzucają się w oczy słowa "brutal" i "disturbing". Cóż, najwyraźniej inaczej je pojmuję. Jedna, może dwie sceny są w miarę brutalne. Reszta to gatunkowe przeciętniactwo.
"The Crew" to opowieść o brytyjskich gangsterach. Z jednej strony mamy stare wygi, doświadczone, ale też zadowolone z tego, co już mają lub myślące o emeryturze. Z drugiej strony są młode wilki, które mają własną wspaniałą wizję tego, jak prowadzić zbrodniczą profesję. Oczywiście prędzej czy później musi dojść do starcia. Co wygra: doświadczenie czy brawura młodych?
W rękach Adriana Vitorii ta prosta w gruncie rzeczy fabuła jest równie nieskomplikowanym filmem. Żaden z bohaterów nie jest niczym więcej jak pionkiem przesuwanym przez reżysera przed kamerą. Motywacja postaci jest dodana im w sposób mechaniczny i nie czyni z nich ciekawych osób do obserwowania. To, że główny bohater chce się wycofać, nie ma żadnego zakorzenienia, jest po prostu potrzebne jako wyjaśnienie kilku scen umieszczonych w filmie. Podobnie młody gniewny jest takim, gdyż jest młody i gniewny, a to jest wygodne dla posuwania fabuły do przodu.
Jeśli nawet jakimś cudem w "The Crew" pojawiają się ciekawe elementy (żona, kuzyn-seksoholik, kumpel-gej), to reżyser w żaden interesujący sposób nie potrafi tego poprowadzić. Są to jedynie dekoracje, które mają odróżniać ten film od setki podobnych.
Nieźle się to ogląda, ale z drugiej strony nie czułem, jakbym cokolwiek obejrzał.
Ocena: 5
"The Crew" to opowieść o brytyjskich gangsterach. Z jednej strony mamy stare wygi, doświadczone, ale też zadowolone z tego, co już mają lub myślące o emeryturze. Z drugiej strony są młode wilki, które mają własną wspaniałą wizję tego, jak prowadzić zbrodniczą profesję. Oczywiście prędzej czy później musi dojść do starcia. Co wygra: doświadczenie czy brawura młodych?
W rękach Adriana Vitorii ta prosta w gruncie rzeczy fabuła jest równie nieskomplikowanym filmem. Żaden z bohaterów nie jest niczym więcej jak pionkiem przesuwanym przez reżysera przed kamerą. Motywacja postaci jest dodana im w sposób mechaniczny i nie czyni z nich ciekawych osób do obserwowania. To, że główny bohater chce się wycofać, nie ma żadnego zakorzenienia, jest po prostu potrzebne jako wyjaśnienie kilku scen umieszczonych w filmie. Podobnie młody gniewny jest takim, gdyż jest młody i gniewny, a to jest wygodne dla posuwania fabuły do przodu.
Jeśli nawet jakimś cudem w "The Crew" pojawiają się ciekawe elementy (żona, kuzyn-seksoholik, kumpel-gej), to reżyser w żaden interesujący sposób nie potrafi tego poprowadzić. Są to jedynie dekoracje, które mają odróżniać ten film od setki podobnych.
Nieźle się to ogląda, ale z drugiej strony nie czułem, jakbym cokolwiek obejrzał.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz