Oma maa (2018)

Dziwny to film. Niby jest to opowieść powojenna, w której wszyscy cierpią z powodu utraty kogoś bliskiego lub też chorują na PTSD. To ostatnie dotyka nawet koni. Jakby tego było mało, mamy w filmie problemy związane z konserwatywnym patriarchatem, z piętnem związanym z chorobą alkoholową w rodzinie, wreszcie z fizycznym wyczerpaniem związanym z próbą przetrwania w niegościnnych warunkach. A jednak ten film wygląda, jakby to była przypowieść o arkadyjskiej egzystencji. Wszystko jest lekkie, kolorowe, a problemy niby wielkie okazują się błahe w obliczu miłości.



"Kraina nadziei" zrobiona jest w stylu disnejowskiej bajki. I nikogo nie zmylą poważne tematy czy nagość. Wielkie dramaty bez problemów są rozwiązywane. Główni bohaterowie co chwilę natykają się na postacie skore do pomocy. Zdjęcia i muzyka zmieniają rzecz w uroczą i lekką jak puch historyjkę bez większych konsekwencji.

Nie powiem, taka forma sprawia, że film ogląda się miło i przyjemnie. Jednak trochę trudno jest emocjonalnie zainwestować w postacie, kiedy od razu wiadomo, że wszystkie ich wybory i trudne przeżycia w gruncie rzeczy nie mają znaczenia. Happy end wpisany jest w formułę, a cierpienie zostało tak bardzo wzięte w cudzysłów, że jest raczej estetycznym wyborem twórców niż istotną częścią fabuły.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)