Socrates (2018)

Film zaczyna się od śmierci. Można więc przypuszczać, że żałoba stanowić będzie główny temat. Oto 15-latek musi odnaleźć się w świecie, w którym pozostał sam (jeśli nie liczyć homofobicznej części jego rodziny), przepełniony bólem i niepewnością jutra. Jeśli taki był zamysł reżysera, to do mnie on nie dotarł. Ja odczytałem "Socratesa" zupełnie inaczej.



Moją uwagę przyciągnęły różne działania chłopaka mające zapewnić mu pracę i miejsce do życia. Na pierwszy rzut oka Socrates wydaje się wręcz imponująco obrotny. Gdy matka jeszcze żyła, zastępował ją w pracy. Potrafił przygotować CV. Nie bał się chodzić od miejsca do miejsca pytając o pracę. Zaradny chłopka, prawda? A jednak nie! Socrates nie do końca widzi swoją sytuację w rzeczywistych barwach. To zaś sprawia, że nie potrafi odnaleźć się sam w nieznanej sobie sytuacji. Ma pewne oczekiwania i marzenia, które uniemożliwiają mu dojrzenie wszystkich opcji, jakie są do jego dyspozycji. Zamiast tego miota się coraz bardziej bez sensu, pozwala, by okoliczności przytłoczyły go, aż jego sytuacja stała się dramatyczna.

Dla mnie więc "Socrates" jest bardziej opowieścią o tym, jak my sami sprawiamy, że niektóre życiowe wybory czy opcje działania pozostają poza naszym zasięgiem. A także o tym, jak irracjonalne są ludzkie podziały na to, co gotowi są zrobić (np. napaść na ojca), by przetrwać, a czego się wzbraniają (np. seks za pieniądze).

Od strony realizacyjnej widać, że "Socrates" został nakręcony za minimalny budżet. Czasami nadaje to scenom dodatkowej autentyczności. Czasami jednak kamera jest przesadnie rozchwiana, co męczy przy oglądaniu.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)