Martin Eden (2019)

Wiedza jest naprawdę strawą duchową. I bywa równie niebezpieczna dla zdrowia i życia. Wyobraźcie sobie skrajnie wygłodniałego człowieka, przed którym otwierają się podwoje do jadalni suto zastawionej wykwintnym jadłem. Bez wyjątkowo silnej woli nie powstrzyma się, rzuci się na żarcie i pochłonie je w takich ilościach, że skończy się to dla niego cierpieniem, a w skrajnym przypadku nawet śmiercią. Takim wygłodniałym człowiekiem jest właśnie tytułowy Martin Eden. Pragnie wiedzy i wykształcenia. Kiedy więc pojawia się okazja, by to zdobyć, zaczyna pochłaniać wiedzę bez opamiętania. Im więcej jej zdobył, tym więcej widzi i rozumie. Nie ma mechanizmów, które mogłyby go ochronić przed rozgoryczeniem i rozczarowaniem światem. Staje się więc ofiarą własnych spełnionych marzeń...



Nominalnie "Martin Eden" jest ekranizacją klasycznej książki Jacka Londona. Twórcy pozostali zaskakująco wierni literackiemu pierwowzorowi biorąc pod uwagę to, że amerykańskie realia zmienili na włoskie i uczynili to tak sprawnie, że powstał film na wskroś włoski. Pomogła w tym forma, która odwołuje się do historii włoskiej kinematografii. Zdjęcia, kompozycje kadrów, zestaw bohaterów, a nawet tematy przypominają o czasach neorealizmu włoskiego i tego, co nastąpiło później.

"Martin Eden" wygląda tak, jakby był dzieckiem komuny założonej przez Roberta Rosselliniego, Vittoria De Siki, Luchino Viscontiego, Federico Felliniego, a przede wszystkim Piera Paolo Pasoliniego. Sam bohater mocno przypomina swoją postawą i przekonaniami tego ostatniego twórcę.

Owa estetyka jest najciekawszym elementem "Martina Edena". Samej historii brakuje niestety głębi. Jest gładka, powiedziałbym nawet, że pusta. Twórcy skupiają się na tym, co przydarza się bohaterowi, ale nie zastanawiają się, dlaczego tak się dzieje i jakie są tego implikacje. Przemiana bohatera odbywa się niewiarygodnie szybko. Jego różne dramaty egzystencjalne nie wykraczają poza puste gesty. Owszem odtwórca głównej roli jest świetny (choć nie wiem, czy aż tak, by dostać nagrodę w Wenecji), ale nawet on nie nadaje bohaterowi psychologicznej głębi.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)