Monștri. (2019)

Miłość, związek, pożądanie - kultura masowa przyzwyczaiła nas do traktowania tych pojęć jako synonimów. Jeśli kogoś pożądasz, to musisz tę osobę kochać. Jeśli kogoś kochasz, to jest z tą osobą w mniej czy bardziej formalnym związku. Jednak człowiek nie jest prostą maszyną. Jego uczucia są dużo bardziej skomplikowane, a co za tym idzie miłości, związki, pożądanie nie są tożsame ze sobą.



"Potwory" to studium ludzkich więzi zaprezentowany w intrygujący sposób. Obraz podzielony jest na trzy części, z któych pierwsza skupia się na Danie, a druga na Arturze. Dopiero w trzeciej części widzimy ich razem i dowiadujemy się, że są małżeństwem z całkiem sporym stażem. W pierwszej części Artur pojawia się jedynie jako głos w słuchawce. W drugiej Dana jest widoczna przez chwilę i też słyszymy jej głos przez chwilę.

Każde z nich z osoba pokazywane jest w zamkniętej przestrzeni bardzo wąskich kadrów. Każde z nich jest osobą na życiowym zakręcie. Danę poznajmy, kiedy zapłakana stoi w publicznej toalecie. Oboje błąkają się nocą po ulicach miasta szukając kontaktu z inną osobą, ale nie ze sobą. Nie jest to obraz ludzi szczęśliwych. I wydaje się, że po części fakt bycia małżeństwem jest tego powodem. A jednak to w trzeciej części (przynajmniej na początku), kiedy są razem obraz rozszerza się i wypełnia ekran. Ta relacja może nie jest dla nich satysfakcjonująca, nie jest też jednak pozbawiona znaczenia i sensu.

Jak to zwykle bywa w rumuńskim kinie artystycznym, narracja prowadzona jest niespiesznie, a opowieść prezentowana jest przy użyciu prostych środków. W zasadzie większość scen mogłaby się spokojnie odbywać w umownej przestrzeni teatru, ponieważ to dialogi i interakcje bohaterów stanowią jądro filmu. Trzeba jednak podkreślić, że choć łatwo mogę sobie wyobrazić "Potwory" jako przedstawienie, to film ten w żadnym momencie nie trąci teatralnością. Być może jest to spowodowane prostym chwytem z ograniczonym kadrem. Pokazuje on bowiem dobitnie, że reżyser świadom jest mocy obrazu kinowego i znaczenia przestrzeni, jaką jest ekran.

Reżyser stworzył też interesujących bohaterów, których nie sposób łatwo zaszufladkować, choć przecież miejscami aż proszą się o nadanie im prostych etykietek. Reżyser nie idzie drogą uproszczeń, a aktorzy są na tyle subtelni w swoich kreacjach, że tylko wzmacniają wrażenie obcowania z osobami o skomplikowanych i niejednoznacznych portretach psychologicznych.

Film co prawda wymaga od widza cierpliwości, ale moim zdaniem wynagradza to z nawiązką.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Tonight I Strike (2013)