Trois jours et une vie (2019)

Kiedy dzieją się złe rzeczy, gdy ktoś kogoś zabija i ukrywa tę zbrodnię, chcemy w tym widzieć biblijny grzech. To nie jest normalne zachowanie, a osoba dokonująca takiego czynu nie jest zwyczajnym człowiekiem. To mechanizm obronny, który chroni nas przed świadomością, że nic tak naprawdę nie stoi na przeszkodzie, byśmy to my sami zostali mordercami. "Trzy dni i jedno życie" konfrontuje nas z tą prawdą.



Film pokazuje, że morderstwa może dokonać każdy. Wystarczy trochę złości i trochę pecha, a krew na swoich rękach będzie miał nawet 12-latek. Choć sama śmierć mogła być uznana za wypadek, to cała reszta - w tym ukrycie ciała - była już działaniem z premedytacją. Chłopak nie jest psychopatą. Jest normalnym dzieciakiem, który po wydarzeniu żyje sparaliżowany strachem, że ludzie odkryją prawdę. A kiedy los się do niego uśmiechnął, próbuje ułożyć sobie życie trzymając mroczny sekret na dystans.

Oto prawdziwe oblicze zła: niewinna twarzyczka dziecka (a później przystojnego młodzieńca), wielkie oczy rozszerzone strachem i twarda determinacja, by przetrwać i pogrzebać prawdę.

Film pokazuje tę prawdę w sposób stonowany, bez uciekania się do ekscesów, bez tanich sensacji. Widzimy losy bohatera na przestrzeni kilkunastu lat i konsekwencje jego czynu nie tylko dla niego, ale też dla innych mieszkańców miasteczka. Być może film jest za bardzo stonowany, przez co główny bohater jako dorosły mężczyzna zaczyna trochę przypominać łagodnego psychopatę. Może o to chodziło twórcom, jednak ja wolałbym, żeby całkowicie w tej historii zrezygnowano z łatwego etykietowania, tym bardziej że przecież koniec końców okazuje się, że osób bez pośrednio dotkniętych tajemnicą zaginionego chłopca jest więcej i nie zmieniły się one w psychopatów.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Tonight I Strike (2013)