Mulan (2020)

Mam nadzieję, że apteki zaopatrzone są w duży zapas szczepionek przeciwko wściekliźnie. Przydadzą się, zanim co bardziej zagrożeni w swojej męskości widzowie wybiorą się do kina. Dla nich "Mulan" będzie kwintesencją propagandy "feminazizmu". Oto bowiem kobiety, które nie chcą po prostu ładnie wyglądać i być posłusznymi żonami, w świecie filmu są stygmatyzowane, nazywane wiedźmami i wyrzucane poza nawias. Te, które chcą pozostać w nim, muszą ukrywać swoją prawdziwą tożsamość lub żyć w kłamstwie. Szacunek i akceptację mogą sobie wywalczyć, ale wymaga to od nich więcej wysiłku i narażenia życia. A wszystko to opowiedziane bez owijania w bawełnę, z łopatologiczną wręcz oczywistością. Na widok obrazów męskości prezentowanych w tym filmie wielu mężczyzn będzie miało pianę na ustach i wściekłość w sercu.



Nie zauważą, że wojującej lewicy też się w "Mulan" dostało. Disney, jak zresztą większość wytwórni kręcących filmy dla młodej widowni, ma problem z prawdziwie postępowymi ideami. Większość z tego rodzaju produkcji pozoruje afirmację indywidualizmu i tolerancję różnorodności, podczas gdy w rzeczywistości starają się wspierać jak najbardziej tradycyjne wzorce zachowania. Mulan nie jest więc rewolucjonistką, nie występuje przeciwko zastanemu porządkowi. Tę rolę w filmie pełni Xianniang. To ona jest tymi wszystkimi protestującymi "lewakami", którzy chcą wysadzić opresyjny system. I kim jest? Złoczyńcą, wrogiem, który ma do wyboru zginąć lub też nawrócić się.

Po kilku ostatnich aktorskich produkcjach Disneya nie miałem wobec "Mulan" zbyt wysokich oczekiwań. I pod pewnymi względami rzeczywiście moje najgorsze obawy spełniły się. Łopatologia scenariusza czasami powala. Jest w filmie trochę scen tak naiwnych, tak topornie napisanych, że miałem ochotę przewracać oczami na ich widok. Na szczęście reżyserka wykazała się sporą ekwilibrystyką twórczą i sprawnie poradziła sobie z większością przeszkód. Film może nie jest rewelacyjny, ale w porównaniu z taką "Czarownicą 2" ociera się wręcz o genialność. Pomimo łopatologii i toporności "Mulna" ma w sobie wystarczająco dużo baśniowego wdzięku i filmowego entuzjazmu, że oglądało mi się ją z wielką przyjemnością. Sceny akcji zrealizowane w stylu chińskim pasowały do konwencji bajki. Mulan jest sympatyczną bohaterką, więc jej przygodami byłem zainteresowany. Opowieść toczyła się wartko, bez znaczących przestojów. Bywało zabawnie, bywłoa wzruszająco. Jako bajka dla dzieci "Mulan" sprawdza się doskonale. Dlatego stawiam ją dość wysoko w rankingu aktorskich filmów Disneya inspirowanych ich animacjami. Z całą pewnością oglądało mi się ją dużo lepiej od "Króla Lwa" czy "Czarownicy 2".

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)