Papillon (2017)

Historia Henriego Charrière'a wydaje się być stworzona dla kina. Czegóż tu nie ma! Fałszywe oskarżenia, surowe warunki więzienne, zdrada, przyjaźń, desperacka próba przetrwania i nieugięta wola. A jednak okazuje się, że wcale na jej podstawie nie musi powstać dzieło zapierające dech, wciągające bez reszty.



"Papillon. Motyl" to nic więcej jak dobrze skrojona rzemieślnicza robota. Na pierwszy rzut oka do niczego nie można się przyczepić. Scenariusz jest solidny, bez jakiś fanaberii lub ewidentnych idiotyzmów. Aktorstwo jest poprawne. Reżysera też wygląda na profesjonalną.

Po bliższym przyjrzeniu jednak nie wygląda już tak dobrze. Francuzi stworzyli kolonię karną w Gujanie Francuskiej między innymi dlatego, że panował tam morderczy dla przeciętnego obywatel Francji klimat. Jednak tej tropikalnej parnoty w filmie w ogóle nie widać. Jedynym, co przypomina o spiekocie i szalonej wilgotności, są nakrycia głowy więźniów i białe garnitury naczelnika więzienia.

Istotnym elementem całej opowieści jest też niezwykle silna relacja Papillona i Louisa Degi. Niestety mimo całej sympatii od odtwórców tych ról, na ekranie w ogóle nie czuć tej więzi, a w szczególności zmian w jej intensywności. Nie sposób odczuć, jak ze wspólników z konieczności stają się lojalnymi sojusznikami.

Ani reżyserowi ani Hunnamowi nie udało się też odmalować charakteru Papillona, jego uporu i ponadprzeciętnej woli przetrwania. Szczególnie rozczarowuje sekwencja w izolacji.

Noer, który przecież debiutował solidnym obrazem więziennym, niestety dał się stłamsić hollywoodzkiej fabryce filmowej. Jego obraz jest ładny, ale zbyt bezpieczny i pozbawiony charakteru, by mógł być czymś więcej niż tylko zabójcą czasu.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)