Hammer (2019)
Ambitna porażka. "Młot" próbuje jednocześnie być dramatem rodzinnym i klasycznym akcyjniakiem. Pomysł niezły, ale potrzebny był sprawniejszy reżyser, który lepiej czuł to, co i jak połączyć, by obie niezbyt do siebie przystające konwencje mimo wszystko dały pozytywne rezultaty.
Christian Sparkes lepiej czuje się w konwencji kina akcji. Choć nie ma świeżego podejścia do gatunku, to jego opowieść potrafi wciągnąć. Oto mamy młodego mężczyznę, który okrada swojego najlepszego przyjaciela. Akcja nie przebiega zgodnie z planem. Padają strzały. Są ranni. Może nawet zabici. Przyjaciel przeżył i teraz szuka zemsty. Bohater też przeżył i musi desperacko znaleźć sposób na przetrwanie. Nie jest to fabuła zbyt odkrywcza, ale jest na tyle sprawnie opowiedziana, by nie nudzić.
Gorzej wypada aspekt rodziny. Bohaterowi przez większość czasu towarzyszyć będzie ojciec, z którym przez ostatnie parę lat raczej nie utrzymywał kontaktów. Jest też młodszy brat, który w całą sprawę również zostanie wplątany. Na tym poziomie "Młot" ma być opowieścią o skomplikowanych relacjach, o odrzuceniu rodziny, o poświęceniu dla najbliższych. Niestety w kilku kluczowych momentach zachowania i decyzje bohaterów (głównie ojca) są mało wiarygodne, co kładzie się cieniem na całej historii. Sceny rodzinne wyglądają jakby zostały wyjęte z dramatu telewizyjnego, tyle że aktorsko wypadają lepiej.
"Młot" jest więc mieszanką, która zamiast wydobywać to co najlepsze z wyraźnie odrębnych form, jest bezbarwną breję. No może nie breję, ale w każdym razie rzeczą, która nie ma zbyt wielu zalet.
Ocena: 5
Christian Sparkes lepiej czuje się w konwencji kina akcji. Choć nie ma świeżego podejścia do gatunku, to jego opowieść potrafi wciągnąć. Oto mamy młodego mężczyznę, który okrada swojego najlepszego przyjaciela. Akcja nie przebiega zgodnie z planem. Padają strzały. Są ranni. Może nawet zabici. Przyjaciel przeżył i teraz szuka zemsty. Bohater też przeżył i musi desperacko znaleźć sposób na przetrwanie. Nie jest to fabuła zbyt odkrywcza, ale jest na tyle sprawnie opowiedziana, by nie nudzić.
Gorzej wypada aspekt rodziny. Bohaterowi przez większość czasu towarzyszyć będzie ojciec, z którym przez ostatnie parę lat raczej nie utrzymywał kontaktów. Jest też młodszy brat, który w całą sprawę również zostanie wplątany. Na tym poziomie "Młot" ma być opowieścią o skomplikowanych relacjach, o odrzuceniu rodziny, o poświęceniu dla najbliższych. Niestety w kilku kluczowych momentach zachowania i decyzje bohaterów (głównie ojca) są mało wiarygodne, co kładzie się cieniem na całej historii. Sceny rodzinne wyglądają jakby zostały wyjęte z dramatu telewizyjnego, tyle że aktorsko wypadają lepiej.
"Młot" jest więc mieszanką, która zamiast wydobywać to co najlepsze z wyraźnie odrębnych form, jest bezbarwną breję. No może nie breję, ale w każdym razie rzeczą, która nie ma zbyt wielu zalet.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz