De Patrick (2019)
Wszyscy znamy efekt motyla. Belgowie pokazali, że jest też efekt młotka. Życie Patricka, wycofanego mężczyzny przed 40-tką, zaczęło się walić, kiedy zniknął jeden z jego młotków. Zmarł mu ojciec, pomylił się w przydzielaniu domków kempingowych, co wywołało kłótnię, i tak dalej. Patrick, który nie potrafił poradzić sobie z żałobą i nową życiową sytuacją, z obsesją skupił się na szukaniu młotka. A to tylko zwiększyło lawinę wypadków, które jeszcze bardziej przytłoczyły mężczyznę. Jednocześnie na wierzch zaczęły wychodzi różne sprawy, które do tej pory przykrywało status quo.
Z niezrozumiałych dla mnie powodów "Patrick" klasyfikowany jest jako komedia lub komediodramat. Tak jednak nie jest. Belgijski film to rasowy dramat o tym, jak funkcjonują ludzie w sytuacjach traumatycznych, kiedy dotychczasowy ład ulega nieodwracalnym zmianom. Kevin Janssens świetnie oddaje egzystencjalną presję, jakiej podlega jego bohater i działania różnych mechanizmów obronnych uruchomionych, by nie musieć sobie radzić z rzeczywistym bólem.
Reżyser z kolei dobrze poradził sobie z pokazaniem mechanizmów społecznych, z "grami" w jakich ludzie uczestniczą, kiedy chodzi o interakcje w pozornie homogenicznej grupie. Widzimy sekrety, pragnienie władzy kompensujące nie do końca udane pożycie małżeńskie, miłosne dramaty i odsłanianie się ludzi, którzy na co dzień przyjmują maski miłych, sympatycznych, przyjaznych jednostek.
"Patrick" jest na tyle solidną produkcją, że po pewnym czasie w ogóle przestaje się zwracać uwagę na oryginalność pomysłu fabularnego polegającego na tym, by akcja rozgrywała się na kempingu dla nudystów, a większość aktorów grała bez kostiumów. Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić, że co bardziej purytańscy widzowie będą czuli mocny dyskomfort. Jednak mnie historia wciągnęła na tyle, że szybko przestałem na to zwracać uwagę.
Poza jednym faktem - Janssens. Widziałem go w kilku innych filmach, gdzie jego ciało wyglądało dużo lepiej. Muszę więc powiedzieć, że zaskoczyło mnie to, że na potrzeby tego filmu postanowił przytyć i się niejako "oszpecić". Wydawać by się mogło, że aktorzy, którzy mają pojawić się przed kamerą nago, wolą prezentować się wtedy jak najlepiej, decyzja Janssensa jest więc zaskoczeniem, postępowaniem sprzecznym z instynktem samozachowawczym artysty, którego wizerunek jest przecież jego głównym narzędziem pracy.
Ocena: 7
Z niezrozumiałych dla mnie powodów "Patrick" klasyfikowany jest jako komedia lub komediodramat. Tak jednak nie jest. Belgijski film to rasowy dramat o tym, jak funkcjonują ludzie w sytuacjach traumatycznych, kiedy dotychczasowy ład ulega nieodwracalnym zmianom. Kevin Janssens świetnie oddaje egzystencjalną presję, jakiej podlega jego bohater i działania różnych mechanizmów obronnych uruchomionych, by nie musieć sobie radzić z rzeczywistym bólem.
Reżyser z kolei dobrze poradził sobie z pokazaniem mechanizmów społecznych, z "grami" w jakich ludzie uczestniczą, kiedy chodzi o interakcje w pozornie homogenicznej grupie. Widzimy sekrety, pragnienie władzy kompensujące nie do końca udane pożycie małżeńskie, miłosne dramaty i odsłanianie się ludzi, którzy na co dzień przyjmują maski miłych, sympatycznych, przyjaznych jednostek.
"Patrick" jest na tyle solidną produkcją, że po pewnym czasie w ogóle przestaje się zwracać uwagę na oryginalność pomysłu fabularnego polegającego na tym, by akcja rozgrywała się na kempingu dla nudystów, a większość aktorów grała bez kostiumów. Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić, że co bardziej purytańscy widzowie będą czuli mocny dyskomfort. Jednak mnie historia wciągnęła na tyle, że szybko przestałem na to zwracać uwagę.
Poza jednym faktem - Janssens. Widziałem go w kilku innych filmach, gdzie jego ciało wyglądało dużo lepiej. Muszę więc powiedzieć, że zaskoczyło mnie to, że na potrzeby tego filmu postanowił przytyć i się niejako "oszpecić". Wydawać by się mogło, że aktorzy, którzy mają pojawić się przed kamerą nago, wolą prezentować się wtedy jak najlepiej, decyzja Janssensa jest więc zaskoczeniem, postępowaniem sprzecznym z instynktem samozachowawczym artysty, którego wizerunek jest przecież jego głównym narzędziem pracy.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz