Jumbo (2020)

"Jumbo" stawia przed widzami niełatwy orzech do zgryzienia. Na przykładzie Jeanne zadaje pytania o granice wolności osobistej. Gdzie jest linia, której przekroczenie powinno kończyć akceptację danego zachowania i wyznaczać początek interwencji? Jak ją zauważyć, skoro ocena ma wyłącznie charakter subiektywny, więc mogą pojawiać się rzeczy, które nam nigdy nie przyszłyby do głowy, ale wcale nie oznaczają "choroby"?



Bohaterka filmu jest nieco wycofaną młodą kobietą. Kiedy zauważymy, że wychowuje się bez ojca, a jej matka jest skrajnie ekstrawertywna i zalewa córkę swoim życiem, możemy zachowanie Jeanne łatwo wytłumaczyć i zaakceptować. Ale ona nie jest wcale aż tak banalna w swoim portrecie psychologicznym, jak mogłyby na to wskazywać mądrości z tanich poradników. Stanie się to jasne, kiedy poznamy jej kochanka - jedną z atrakcji lokalnego parku rozrywki. Czy kobietę i gigantyczny martwy przedmiot może połączyć uczucie?

Choć "Jumbo" rozpoczyna się od informacji, że fabuła inspirowana jest prawdziwą historią, to jednak sam film w żadnym momencie nie ma charakteru imitacji rzeczywistości. Reżyserka wybrała formę współczesnej baśni. Relację dziewczyny z karuzelą zamknęła w cudzysłowie onirycznej metafory, przez co niemal natychmiast zapomina się o tej prawdziwej historii.

Takie podejście mnie osobiście przypadło do gustu. Uważam jednak, że reżyserka nie posunęła się wystarczająco daleko. Jej filmowej opowieści brakuje poczucia pełnej immersji. Wolałbym chyba, żeby przestrzeń między bohaterką a obserwatorem została skrócona do minimum, żebyśmy w pełni mogli zanurzyć się w świecie subiektywnych doświadczeń i dzięki temu spojrzeli na świat z nieco innej perspektywy. Oczywiście przy takim podejściu postać matki i jej nowego partnera musiałyby zostać zepchnięte na jeszcze węższy margines. Na to ewidentnie reżyserka nie miała ochoty. Szkoda.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)