The Midnight Sky (2020)

Zaczęło się obiecująco. Oto widzimy naukowca, który samotnie przemierza korytarze stacji badawczej na Arktyce. Parę tygodni wcześniej doszło do tragedii, która skutkuje ekologiczną apokalipsą. Co prawda jej szczegóły nie zostaną nam podane, ale w jednym z flashbacków zobaczymy okoliczności, w jakich doszło do tego, że naukowiec został sam.



I właśnie te retrospekcje były pierwszym sygnałem ostrzegawczym. Ich obecność oznaczała bowiem, że twórcy nie mają pomysłu na opowieść o samotności w obliczu nieuniknionego. Pojawia się więc historia tragicznej miłości. Prawdziwy alarm włączył się, kiedy pojawia się nowa postać - dziewczynki. Ale i to byłem w stanie jeszcze zaakceptować, ponieważ miałem podejrzenia co do jej natury (które na szczęście się potwierdziły). Liczyłem więc, że stanie się istotnym elementem egzystencjalnej opowieści (co jednak nie miało miejsca). Ostatnim sygnałem ostrzegawczym było przeskakiwanie na statek kosmiczny i opowiadanie o losach jej załogi. W tym momencie dotarło do mnie, że nic w tej opowieści nie zostało pozostawione przypadkowi.

I to właśnie jest podstawowym grzech "Nieba o północy". Wszystko jest tu pomyślane bardzo schludnie. Żadna z postaci nie jest przypadkowa. Każdy element idealnie pasuje do pozostałych. A zarazem twórcy mnożą rzekomo przypadkowe wydarzenia, które podnoszą stawkę i niby zwiększają zagrożenie. Nie ma to jednak w rzeczywistości jakiegokolwiek znaczenia, bo kluczowe kocki nie mogą ulec zniszczeniu, zanim nie znajdą się na swoim miejscu. Zresztą wszystkie sceny z "akcją" wypadają bardzo źle, ponieważ czuć, że jedyną intencją ich istnienia jest ucieczka przed ciszą i inercją. A to oznacza, że nikt z odpowiedzialnych za tę opowieść nie miał fajnego pomysłu, jak w ogóle zabrać się za historię. Nie jest to więc przypowieść o przeznaczeniu, o konsekwencjach, o końcu i początku ludzkości. Dostaliśmy jedynie ładny obrazek z przyprawiającą o mdłości słodziutką muzą (to chyba jednak z najgorszych rzeczy, jakie Desplat napisał w życiu). Jedyne, co w nim mnie w filmie ucieszyło, to napisy końcowe.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)