Mo (2019)
Dwie studentki przychodzą wieczorem do domu profesora. Wcześniej obie zostały wyrzucone z jego egzaminu za ściąganie. Jednej z nich skonfiskował telefon. Teraz wydaje się być bardziej przystępny. Proponuje rozmowę, grę i ograniczenie zakresu tematów na egzaminie poprawkowym...
Biorąc pod uwagę czasy, w jakich film powstał, nietrudno zorientować się, w jakim kierunku pójdzie fabuła. Przez chwilę (kiedy rozmowa bohaterów zeszła na "Avatara") miałem jednak nadzieję, że reżyser zaproponuje coś ciekawszego. Tak się jednak nie stało. "Mo" to niestety dość sztampowa opowiastka o władzy, zależnościach i cienkiej granicy oddzielającej niewinną zabawę od seksualnej przemocy.
Wtórność fabularna nie przeszkadzałaby mi zapewne aż tak bardzo, gdyby reżyser zaproponował rozbudowane portrety lub też zagłębił się w niuanse ludzkich interakcji. Ten jednak zrobił bardzo męskie kino, co gryzie się z tym, że głównymi bohaterkami są młode kobiety. "Mo" dla mnie nie jest obrazem kobiecego życia, co raczej męską fantazją wyśnioną przez kogoś, komu wydaje się, że jest wyrozumiały i solidaryzuje się z niedolą kobiecą. Wypada to niestety fałszywie i jestem przekonany, że kobieta za kamerą zupełnie inaczej poprowadziłaby opowieść, szczególnie w drugiej połowie.
Ocena: 4
Biorąc pod uwagę czasy, w jakich film powstał, nietrudno zorientować się, w jakim kierunku pójdzie fabuła. Przez chwilę (kiedy rozmowa bohaterów zeszła na "Avatara") miałem jednak nadzieję, że reżyser zaproponuje coś ciekawszego. Tak się jednak nie stało. "Mo" to niestety dość sztampowa opowiastka o władzy, zależnościach i cienkiej granicy oddzielającej niewinną zabawę od seksualnej przemocy.
Wtórność fabularna nie przeszkadzałaby mi zapewne aż tak bardzo, gdyby reżyser zaproponował rozbudowane portrety lub też zagłębił się w niuanse ludzkich interakcji. Ten jednak zrobił bardzo męskie kino, co gryzie się z tym, że głównymi bohaterkami są młode kobiety. "Mo" dla mnie nie jest obrazem kobiecego życia, co raczej męską fantazją wyśnioną przez kogoś, komu wydaje się, że jest wyrozumiały i solidaryzuje się z niedolą kobiecą. Wypada to niestety fałszywie i jestem przekonany, że kobieta za kamerą zupełnie inaczej poprowadziłaby opowieść, szczególnie w drugiej połowie.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz