Tell It to the Bees (2018)
"Wyznaj to szeptem" jest typowym melodramatem i zestawem niesprawiedliwości, jakie znosić musiały kobiety w nie tak dawnej przeszłości. Katalog jest mało wyszukany: porzucenie przez męża, wyzysk w pracy, ciąża bez ślubu i oczywiście wątek zakazanej miłości. Jest to rzecz przygotowana solidnie, z niezłymi kreacjami aktorskimi i konsekwentnie prowadzoną narracją. Mam jednak dwa poważne "ale".
Pierwsze dotyczy postaci chłopca. Rzekomo jest on narratorem opowieści i to z jego perspektywy patrzymy na historię romansu jego matki z lekarką. W rzeczywistości reżyserka co chwilę o tym zapomina, bo też chłopaka nie potrafiła umieścić we wszystkich wydarzeniach, o których chciała opowiedzieć. A to podważa w ogóle sensowność jego jako narratora.
Można to było obronić, gdyby chłopak w efekcie wydarzeń, których był świadkiem, przeszedł jakąś wewnętrzną transformację. Nic takiego nie ma jednak miejsca, więc spokojnie mógł on być jedynie tłem dla głównej historii.
Drugie "ale" związane jest z pierwszym, bowiem dotyczy relacji chłopca z pszczołami. Odnoszę wrażenie, że miało to wprowadzić element magicznego realizmu, po który filmowcy często sięgają, kiedy próbują zobrazować przeżycia dzieci niemożliwe do werbalizacji. Tutaj jednak owa magia ma zbyt dosłowny charakter. Władza jaką posiada nad pszczołami chłopak jest zdecydowanie zbyt duża i realna, jak na surowe kino, którym ogólnie próbuje być "Wyznaj to szeptem". Ten wątek jest wyjęty z zupełnie innej bajki.
Moje wątpliwości budzi też zakończenie. Nie do końca rozumiem, dlaczego bohaterki podjęły taką a nie inną decyzję. Filmowo jest to może dobre posunięcie, ale reżyserka nie sprzedała go na tyle dobrze, by uczynić je wiarygodnym.
Ocena: 5
Pierwsze dotyczy postaci chłopca. Rzekomo jest on narratorem opowieści i to z jego perspektywy patrzymy na historię romansu jego matki z lekarką. W rzeczywistości reżyserka co chwilę o tym zapomina, bo też chłopaka nie potrafiła umieścić we wszystkich wydarzeniach, o których chciała opowiedzieć. A to podważa w ogóle sensowność jego jako narratora.
Można to było obronić, gdyby chłopak w efekcie wydarzeń, których był świadkiem, przeszedł jakąś wewnętrzną transformację. Nic takiego nie ma jednak miejsca, więc spokojnie mógł on być jedynie tłem dla głównej historii.
Drugie "ale" związane jest z pierwszym, bowiem dotyczy relacji chłopca z pszczołami. Odnoszę wrażenie, że miało to wprowadzić element magicznego realizmu, po który filmowcy często sięgają, kiedy próbują zobrazować przeżycia dzieci niemożliwe do werbalizacji. Tutaj jednak owa magia ma zbyt dosłowny charakter. Władza jaką posiada nad pszczołami chłopak jest zdecydowanie zbyt duża i realna, jak na surowe kino, którym ogólnie próbuje być "Wyznaj to szeptem". Ten wątek jest wyjęty z zupełnie innej bajki.
Moje wątpliwości budzi też zakończenie. Nie do końca rozumiem, dlaczego bohaterki podjęły taką a nie inną decyzję. Filmowo jest to może dobre posunięcie, ale reżyserka nie sprzedała go na tyle dobrze, by uczynić je wiarygodnym.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz