The Way Back (2020)
Oto przykład kina tak neutralnego, że w ogóle nie czuć, by nakręcił go człowiek. Nie ma tu miejsca na indywidualne spojrzenie. W żadnej ze scen nie odnajdzie się ręki reżysera. Dostaliśmy doskonale zrealizowane scenki, które teoretycznie bazują na prawdziwych wydarzeniach, a w praktyce są kopiami gatunkowych standardów. Tak właśnie wyobrażam sobie kino przyszłości realizowane przez programy imitujące reżyserów: bezbłędnie nakręcone, kompletnie neutralne, w 100% wtórne.
No dobra. W kilku miejscach jakieś przebłyski twórcze można zauważyć. To, że po scenie wielkiego zwycięstwa nie ma napisów końcowych, lecz film trwa dalej, uważam za najciekawsze rozwiązanie. Niektóre sceny przybliżające traumę bohatera też zdołały wzbudzić we mnie jakieś emocje.
Niemniej jednak większość filmu jest nie wywołuje żadnej reakcji. Nie mogę się na nic wściekać, bo też wszystko zostało zrobione poprawnie. Nie ma jednak nic, co w jakikolwiek sposób by mnie dotknęło emocjonalnie lub/i intelektualnie, bo jest to po prostu kopia tego, co setki razy na dużych i małych ekranach już widziałem.
Ocena: 6
No dobra. W kilku miejscach jakieś przebłyski twórcze można zauważyć. To, że po scenie wielkiego zwycięstwa nie ma napisów końcowych, lecz film trwa dalej, uważam za najciekawsze rozwiązanie. Niektóre sceny przybliżające traumę bohatera też zdołały wzbudzić we mnie jakieś emocje.
Niemniej jednak większość filmu jest nie wywołuje żadnej reakcji. Nie mogę się na nic wściekać, bo też wszystko zostało zrobione poprawnie. Nie ma jednak nic, co w jakikolwiek sposób by mnie dotknęło emocjonalnie lub/i intelektualnie, bo jest to po prostu kopia tego, co setki razy na dużych i małych ekranach już widziałem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz