Are We Lost Forever (2020)
Chcemy wierzyć, że miłość nam wszystko wybaczy. Niestety nie jest to panaceum na całe zło, nie jest też supermanem wśród uczuć, że nic jej nie może zniszczyć. Bolesny problem polega nie tyle na uświadomieniu sobie prawdy, ale na zorientowaniu się, że miłość rzadko kiedy znika z dnia na dzień. Zamiast tego mamy do czynienia z powolnym jej słabnięciem przy jednoczesnym narastaniu negatywów. I nagle znajdujemy się w sytuacji, w której wciąż kocha drugą osobę, ale nie ma już siły trwać w związku, który dawno nim przestał być.
Przed takim problemem staje właśnie Adrian, główny bohater "Are We Lost Forever". Film rozpoczyna się w momencie, kiedy Hampus postanawia odejść. Dla obu jest to sytuacja traumatyczna. Z kłótni wyłania się obraz związku, który od dawna był w kryzysie, ale obaj zamiatali problemy pod dywan wierząc, że miłość wszystko zwycięży i jakoś to będzie. Obaj też wciąż coś do siebie czują. Próba więc wyplątania się z relacji i ułożenia sobie na nowo życia nie będzie łatwa. Przypomina błądzenie w skomplikowanym labiryncie: co chwilę trzeba się cofać, zastanawiać, czy lepiej wrócić do punktu wejścia, niż szukać nieuchwytnego rozwiązania.
"Are We Lost Forever" nie jest filmem, który wyryłby mi się szczególnie mocno w pamięci. Jest to jednak obraz solidnie zrealizowany, przedstawiający w wiarygodny sposób emocjonalne zamieszanie dwójki głównych bohaterów. Odtwórcy tych ról tworzą razem dobry duet, co pozwala lepiej wejść w historię ich relacji. Jednak miejscami reżyser nadmiernie upraszcza sprawy lub śpieszy się z pokazaniem kolejnych etapów procesu. Choć teoretycznie para głównych bohaterów na początku jest traktowana równo, to później reżyser więcej miejsca poświęca Adrianowi, który zdaje się mieć większe problemy z wyjściem na prostą. W pewnym momencie Hampus znika jako autonomiczna jednostka stając się jedynie elementem biografii Adriana. Co prowadzi do wypaczenia obrazu procesu i osłabia odbiór całości.
Ocena: 6
Przed takim problemem staje właśnie Adrian, główny bohater "Are We Lost Forever". Film rozpoczyna się w momencie, kiedy Hampus postanawia odejść. Dla obu jest to sytuacja traumatyczna. Z kłótni wyłania się obraz związku, który od dawna był w kryzysie, ale obaj zamiatali problemy pod dywan wierząc, że miłość wszystko zwycięży i jakoś to będzie. Obaj też wciąż coś do siebie czują. Próba więc wyplątania się z relacji i ułożenia sobie na nowo życia nie będzie łatwa. Przypomina błądzenie w skomplikowanym labiryncie: co chwilę trzeba się cofać, zastanawiać, czy lepiej wrócić do punktu wejścia, niż szukać nieuchwytnego rozwiązania.
"Are We Lost Forever" nie jest filmem, który wyryłby mi się szczególnie mocno w pamięci. Jest to jednak obraz solidnie zrealizowany, przedstawiający w wiarygodny sposób emocjonalne zamieszanie dwójki głównych bohaterów. Odtwórcy tych ról tworzą razem dobry duet, co pozwala lepiej wejść w historię ich relacji. Jednak miejscami reżyser nadmiernie upraszcza sprawy lub śpieszy się z pokazaniem kolejnych etapów procesu. Choć teoretycznie para głównych bohaterów na początku jest traktowana równo, to później reżyser więcej miejsca poświęca Adrianowi, który zdaje się mieć większe problemy z wyjściem na prostą. W pewnym momencie Hampus znika jako autonomiczna jednostka stając się jedynie elementem biografii Adriana. Co prowadzi do wypaczenia obrazu procesu i osłabia odbiór całości.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz