F9 (2021)

Kiedy wydawało się, że jest szansa na coś nowego wraz z pojawieniem się nowych reżyserów (Wan był strzałem w dziesiątkę, jego wersja pozostaje moją ulubioną częścią, Gray nie do końca się sprawdził), Lin wraca za stery i oferuje nam powrót do tego, co już nam kilka razy zaproponował: wysokooktanową baśń z elementami latynoamerykańskiej telenoweli.



To pierwsze wyszło mu całkiem nieźle. Przynajmniej w porównaniu z częścią ósmą i spin-offem. Lin nieprawdopodobieństwa w postaci samochodów zmienionych w wahadłowce i jazdy po rozpadających się mostach zawieszonych nad przepaścią potrafi o wiele lepiej sprzedać niż chociażby Leitch. W jego rękach zamiast być naciąganymi głupotami, które jedynie irytują, stają się zabawami małych chłopców o bogatej wyobraźni.

Powiedziałbym nawet, że im bardziej absurdalna scena akcji, tym lepiej Linowi wychodzi. Najsłabsze były ten sceny, które odwoływały się do bardziej klasycznego wzorca. Przykładem jest tu wyścig młodych braci Toretto, który jest po prostu zbyt statyczny.

Jeśli chodzi o telenowelowe aspekty, to Lin powinien jednak zatrudnić jakiegoś konsultanta. Niby są tu przeczące logice zwroty akcji. Martwi okazują się być żywymi, pojawiają się kolejni członkowie rodziny, o których do tej pory nie było mowy. Jednak takie elementy w prawdziwych telenowelach mają swoją oprawę i dramaturgię. Tu tego brakuje, przez co większość z tych scen nie robi nawet w połowie takiego wrażenia, jakie powinny. Szczerze, to każdy nieprawdopodobny zwrot akcji w drugim sezonie "Kto zabił Sarę?" zapadł mi w pamięci dużo bardziej od tego, co zaproponowali twórcy "Szybkich i wściekłych 9".

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)