Han (2021)
Trzech mężczyzn. A w zasadzie dwóch i jeden chłopiec. Różni ich wiele: wiek, zainteresowania, pozycja. Oprócz płci łączy ich egzystencjalne zagubienie i dusze wypełnione bólem, rozczarowaniami i gniewem. Powodu takiego stanu rzeczy jest sporo. Część jest oczywistych (jak w przypadku chłopca, który mieszka z toksyczną matką). Część trudno określić (jak w przypadku Eirika, który zdaje się mieć pretensję do całego świata).
"On" jest w zasadzie opowieścią o trójce zagubionych dusz. To historia pełna słabości, niespełnionych marzeń, negatywnych emocji, którym nie daje się ujść. I jako taki jest to film całkiem w porządku, choć też mało odkrywczy. Niemniej jednak ma kilka scen, w których widać talent reżyserki do bacznej obserwacji i chwytania ulotnych chwil, które wiele mówią o charakterach postaci. Cała sekwencja relacji Haralda z matką to majstersztyk.
Niestety reżyserka postanowiła wcisnąć swoją opowieść w bardzo konkretne ramy interpretacyjne. Wszędzie, gdzie tylko się dało (w dialogach i relacjach między postaciami), wskazywała, że "On" jest tak naprawdę portretem zbiorowym męskości w kryzysie spowodowanym zmianami obyczajowymi. Ale takie podejście uważam za nadmiernie redukcjonistyczne i nie do końca trafne, bo w filmie jest też sporo męskich postaci na drugim i trzecim planie, które zdają się kryzysu nie doświadczać. Umniejsza on postacie i sprawia, że film staje się bardziej trywialnym.
Ocena: 6
"On" jest w zasadzie opowieścią o trójce zagubionych dusz. To historia pełna słabości, niespełnionych marzeń, negatywnych emocji, którym nie daje się ujść. I jako taki jest to film całkiem w porządku, choć też mało odkrywczy. Niemniej jednak ma kilka scen, w których widać talent reżyserki do bacznej obserwacji i chwytania ulotnych chwil, które wiele mówią o charakterach postaci. Cała sekwencja relacji Haralda z matką to majstersztyk.
Niestety reżyserka postanowiła wcisnąć swoją opowieść w bardzo konkretne ramy interpretacyjne. Wszędzie, gdzie tylko się dało (w dialogach i relacjach między postaciami), wskazywała, że "On" jest tak naprawdę portretem zbiorowym męskości w kryzysie spowodowanym zmianami obyczajowymi. Ale takie podejście uważam za nadmiernie redukcjonistyczne i nie do końca trafne, bo w filmie jest też sporo męskich postaci na drugim i trzecim planie, które zdają się kryzysu nie doświadczać. Umniejsza on postacie i sprawia, że film staje się bardziej trywialnym.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz