Cinderella (2021)

Nowy "Kopciuszek" jest żywym dowodem na to, że zamiast na siłę przystosowywać do współczesnej obyczajowości klasyczne baśnie, lepiej byłoby wymyślić coś organicznie powiązane z tym, jaki jest dziś świat. Twórcy filmu dwoją się i troją, żeby ich rzecz była progresywna, odzwierciedlała nowe postawy wobec ról społecznych przypisanych płci, a mimo to "Kopciuszek" jest wciąż mocno przestarzałą opowieścią.



To, co współczesne, ma tu formę dekoracji i do niczego nie prowadzących deklaracji. Ot, Billy Porter zagrał Matkę Chrzestną (swoją drogą wypadł w tej roli zaskakująco dobrze), mamy księżniczkę, która zdecydowanie nie jest zainteresowana Księciem, a sam Kopciuszek na pierwszym miejscu stawia samorealizację i sukces zawodowy. Do tego przez pół filmu słyszymy narzekania kobiet na ich pozycję w patriarchalnym społeczeństwie oraz afirmowanie ich niezależności i równorzędnej mężczyznom podmiotowości.

Cóż z tego, kiedy u podłoża wciąż leżą archaiczne z progresywnego punktu widzenia koncepcje. Twórcy nie są w stanie w przekonujący sposób opowiedzieć o miłości dwójki bohaterów. Nie sposób zrozumieć, dlaczego Kopciuszek zakochała się w Księciu. Jest to jeden z najsłabszych fabularnie momentów tego filmu. Kompletnie nie pasuje do wymowy całej reszty.

Drażniło mnie też mocno to, że Kopciuszek marzy o zrobieniu kariery w świecie mody. To też wygląda jak kalka wyciągnięta z dawno minionych czasów. Naprawdę bohaterka nie mogła mieć nieco mniej stereotypowych zainteresowań? Pewnie nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, gdyby nie fakt, że dopiero co w kinach była "Cruella" o równie deklaratywnie niezależnej bohaterce, której marzeniem było zrobienie kariery w świecie mody.

Za to "Kopciuszek" spodobał mi się od strony muzycznej. Większość obsady świetnie śpiewa i słuchałem ich z przyjemnością. Szczególnie spodobała mi się Idina Menzel, ale też jej postać (Macochy) była najlepiej przemyślaną z całego filmu. Piosenki bazują na klasyce muzyki popularnej, ale aranżacje wypadły bardzo dobrze. Mnie najbardziej przypadły do gustu mash-upy przypominając mi najlepsze czasy wczesnego "Glee".

Oczywiście nie jest to ten musicalowy poziom co "Król rozrywki" czy serial "Galavant", ale i tak całkiem dobrze mi się to oglądało.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Tonight I Strike (2013)