The Night House (2020)
Kolejny horror, który próbuje opowiadać o stanach psychicznych w sposób typowy dla historii o złowrogich siłach nadprzyrodzonych. W przeciwieństwie do "Reliktu" tu jednak udało się pożenić dwie konwencje. "Dom nocny" przywodzi na myśl najlepsze przykłady takiego połączenia, jak choćby "Babadook".
"Dom nocny" jest bowiem przez długi czas opowieścią o stracie i żałobie. Bohaterkę poznajemy tuż po pogrzebie. Wkrótce dowiemy się, że jej mąż popełni samobójstwo. Kobieta ma problemy ze snem. Nie żałuje też sobie alkoholu. Szybko więc zaczyna doświadczać dziwnych rzeczy. Czy dzieją się naprawdę? Czy są wytworem jej pogrążonego w bólu umysłu? Próbując odpowiedzieć na te pytania, kobieta odkrywa, że jej mąż skrywał przed nią kilka rzeczy. Rzeczy, które tylko wzmagają jej niepokój, a to z kolei prowadzi do intensyfikacji dziwnych wydarzeń...
Reżyser David Bruckner świetnie żonglował racjonalnymi i irracjonalnymi elementami fabuły. Był więc w stanie stworzyć gęsty klimat, co w ostatnich latach rzadko kiedy udaje się twórcom horrorów. Dawno też nie byłem świadkiem tak dobrze przemyślanych jump-scare'ów. Reżyser nie przesadza z nimi, są świetnie wplecione w tkankę narracyjną, więc dużo lepiej się prezentowały.
Byłem też pod wrażeniem Rebecci Hall. Aktorka nie poszła na łatwiznę i zagrała tak, jakby to był dramat psychologiczny a nie horror. W efekcie nadała całemu filmowi większej wiarygodności i realizmu.
Jedynie finał jest zbyt klasycznie gatunkowy. Wolałbym chyba coś mniej oczywistego. Mimo wszystko jest to jak na razie najlepszy horror, jaki widziałem w tym roku.
Ocena: 7
"Dom nocny" jest bowiem przez długi czas opowieścią o stracie i żałobie. Bohaterkę poznajemy tuż po pogrzebie. Wkrótce dowiemy się, że jej mąż popełni samobójstwo. Kobieta ma problemy ze snem. Nie żałuje też sobie alkoholu. Szybko więc zaczyna doświadczać dziwnych rzeczy. Czy dzieją się naprawdę? Czy są wytworem jej pogrążonego w bólu umysłu? Próbując odpowiedzieć na te pytania, kobieta odkrywa, że jej mąż skrywał przed nią kilka rzeczy. Rzeczy, które tylko wzmagają jej niepokój, a to z kolei prowadzi do intensyfikacji dziwnych wydarzeń...
Reżyser David Bruckner świetnie żonglował racjonalnymi i irracjonalnymi elementami fabuły. Był więc w stanie stworzyć gęsty klimat, co w ostatnich latach rzadko kiedy udaje się twórcom horrorów. Dawno też nie byłem świadkiem tak dobrze przemyślanych jump-scare'ów. Reżyser nie przesadza z nimi, są świetnie wplecione w tkankę narracyjną, więc dużo lepiej się prezentowały.
Byłem też pod wrażeniem Rebecci Hall. Aktorka nie poszła na łatwiznę i zagrała tak, jakby to był dramat psychologiczny a nie horror. W efekcie nadała całemu filmowi większej wiarygodności i realizmu.
Jedynie finał jest zbyt klasycznie gatunkowy. Wolałbym chyba coś mniej oczywistego. Mimo wszystko jest to jak na razie najlepszy horror, jaki widziałem w tym roku.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz