Critical Thinking (2020)
Są dania, które niemal zawsze wychodzą. Są też takie filmy. Należą do nich opowieści inspirujące o nauczycielach, którzy idą dalej w swojej misji, dzięki czemu zmieniają życie swoich podopiecznych.
Nie powinno więc dziwić, że "Debiut" to solidna filmowa opowieść. Jej bohaterami są nauczyciel szachów i jego podopieczni. Uczą się w szkole publicznej w biednej dzielnicy. Uczniami są mieszkańcy slumsów, nielegalni imigranci, dzieci z rozbitych, trudnych rodzin. Większość dawno machnęła na nich rękami, ale nie nauczyciel. W kilku uczniach odkrył prawdziwy talent i stworzył warunki, by mogli go rozwinąć. Tak zbudował drużynę, która zaczęła wygrywać w kolejnych etapach szkolnych mistrzostw w szachach.
"Debiut" składa się z dość oczywistego zestawu scen. Jeśli widzieliście "Młodych gniewnych" czy nawet "Zakonnicę w przebraniu 2", to widzieliście też i ten film. Twórcy zamiast silić się na oryginalność, postanowili skupić się na bohaterach na tyle, by bez zbytniego wchodzenia w detale i tak uczynić ich wystarczająco barwnymi, aby zainteresowały widzów.
Film niby opowiada prawdziwą historię. Trudno jednak uwierzyć, że poza nazwiskami i szachami coś więcej zostało, całość jest aż tak schematyczna. Pewnie dlatego- żeby udowodnić, iż sobie tego nie wymyślili - twórcy na końcu umieszczają rzeczywistych bohaterów tej historii i oddają im głos. Niepotrzebnie. Po tych scenach zaczyna się żałować, że "Debiut" nie jest dokumentem.
Ocena: 6
Nie powinno więc dziwić, że "Debiut" to solidna filmowa opowieść. Jej bohaterami są nauczyciel szachów i jego podopieczni. Uczą się w szkole publicznej w biednej dzielnicy. Uczniami są mieszkańcy slumsów, nielegalni imigranci, dzieci z rozbitych, trudnych rodzin. Większość dawno machnęła na nich rękami, ale nie nauczyciel. W kilku uczniach odkrył prawdziwy talent i stworzył warunki, by mogli go rozwinąć. Tak zbudował drużynę, która zaczęła wygrywać w kolejnych etapach szkolnych mistrzostw w szachach.
"Debiut" składa się z dość oczywistego zestawu scen. Jeśli widzieliście "Młodych gniewnych" czy nawet "Zakonnicę w przebraniu 2", to widzieliście też i ten film. Twórcy zamiast silić się na oryginalność, postanowili skupić się na bohaterach na tyle, by bez zbytniego wchodzenia w detale i tak uczynić ich wystarczająco barwnymi, aby zainteresowały widzów.
Film niby opowiada prawdziwą historię. Trudno jednak uwierzyć, że poza nazwiskami i szachami coś więcej zostało, całość jest aż tak schematyczna. Pewnie dlatego- żeby udowodnić, iż sobie tego nie wymyślili - twórcy na końcu umieszczają rzeczywistych bohaterów tej historii i oddają im głos. Niepotrzebnie. Po tych scenach zaczyna się żałować, że "Debiut" nie jest dokumentem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz