Il padre d'Italia (2017)
Dwie zagubione, poharatane przez życie dusze. Przypadkowe spotkanie, które zmieni wszystko. Niewystarczająco, by zbawić dwójkę bohaterów. Wystarczająco, by mieli szansę spróbować ułożyć sobie życie na nowo.
Paolo jest pogrążonym w depresji mężczyzną. Nie potrafi poradzić sobie z tym, że nie jest już z ukochanym, że ten idzie dalej i ma już nowego partnera. Paolo cierpi bardziej, ponieważ zdaje sobie sprawę, iż sam jest winny swojego bólu. Nie był gotowy dać ukochanemu tego, czego on pragnął najbardziej: rodziny.
Mia jest kobietą równie poranioną, ale zachowuje się zupełnie inaczej. Jest niczym rekin: musi być ciągle w ruchu, by przetrwać. Cały czas ucieka przed odpowiedzialnością, przed przeszłością, przed sobą. Jest spontaniczna i nieprzewidywalna. To sprawi, że Paolo będzie do niej przyciągany jak ćma do światła świecy. Mia jest w ciąży, ale nie bardzo się tym przejmuje. Niespodziewanie dla samego siebie Paolo zacznie się o nią troszczyć, co będzie miało nieoczekiwane konsekwencje.
"Ojciec Italii" to dość typowe kino drogi opowiadające o życiowych rozbitkach. I choć reżyser nie eksperymentuje ze schematem, to przygotował na tyle ciekawych bohaterów, że film wciąga. To miejscami zabawna, miejscami refleksyjna przypowieść, którą chce się poznać za sprawą aktorów doskonale radzących sobie z przypadającymi im rolami. Jest tu wystarczająco dużo emocji, by przykryć oczywistość całej fabuły. To kino solidne, choć bez większych wybryków. Jedynym jest sam zestaw bohaterów: gej i ciężarna singielka. Ale nie jest to potraktowane jako skandal, a jako typowy splot okoliczności.
Sympatyczne kino.
Ocena: 6
Paolo jest pogrążonym w depresji mężczyzną. Nie potrafi poradzić sobie z tym, że nie jest już z ukochanym, że ten idzie dalej i ma już nowego partnera. Paolo cierpi bardziej, ponieważ zdaje sobie sprawę, iż sam jest winny swojego bólu. Nie był gotowy dać ukochanemu tego, czego on pragnął najbardziej: rodziny.
Mia jest kobietą równie poranioną, ale zachowuje się zupełnie inaczej. Jest niczym rekin: musi być ciągle w ruchu, by przetrwać. Cały czas ucieka przed odpowiedzialnością, przed przeszłością, przed sobą. Jest spontaniczna i nieprzewidywalna. To sprawi, że Paolo będzie do niej przyciągany jak ćma do światła świecy. Mia jest w ciąży, ale nie bardzo się tym przejmuje. Niespodziewanie dla samego siebie Paolo zacznie się o nią troszczyć, co będzie miało nieoczekiwane konsekwencje.
"Ojciec Italii" to dość typowe kino drogi opowiadające o życiowych rozbitkach. I choć reżyser nie eksperymentuje ze schematem, to przygotował na tyle ciekawych bohaterów, że film wciąga. To miejscami zabawna, miejscami refleksyjna przypowieść, którą chce się poznać za sprawą aktorów doskonale radzących sobie z przypadającymi im rolami. Jest tu wystarczająco dużo emocji, by przykryć oczywistość całej fabuły. To kino solidne, choć bez większych wybryków. Jedynym jest sam zestaw bohaterów: gej i ciężarna singielka. Ale nie jest to potraktowane jako skandal, a jako typowy splot okoliczności.
Sympatyczne kino.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz