Pig (2021)

Wydawało mi się, że skoro sięgam po film z Nicolasem Cage'em, to jestem przygotowany na wszystko. A jednak okazało się, że kompletnie nie byłem gotowy na "Świnię". Tak dobrego filmu z Cage'em nie widziałem od lat. Zastanawiam się, czy sam aktor wiedział, w czym gra.



"Świnia" zaczyna się niepozornie. Oto do mieszkającego na uboczu mężczyzny włamują się ludzie. Jego samego mocno poturbowali, a świnię, która znana jest z tego, że wynajduje najlepsze trufle, porwali. Co robi bohater, kiedy już dochodzi do siebie? Oczywiście wyrusza w drogę, by rozprawić się z porywaczami i odzyskać ukochane zwierzę.

I tu sprawy zaczynają się komplikować. Choć są poszukiwania, choć są szemrani ludzie i podziemny, brutalny świat, to z każdą kolejną minutą jaśniejszym staje się, że "Świnia" nie pójdzie śladami "Uprowadzonej" czy "Johna Wicka". Film zmienia się w kontemplacyjne kino drogi. To opowieść o ciężarze przeszłości, o bólu życia i próbach podniesienia się, kiedy los nas nokautuje. Brutalność i walki na pięści oddają pola słowom zadającym celniejsze i boleśniejsze ciosy. Pojawia się delikatność, wrażliwość, empatia, by w trzecim akcie dokonać pełnej transformacji w afirmacyjne kino kulinarne.

Pod koniec, "Świni" bliżej jest do "Czekolady" czy "Uczty Babette". Film absolutnie chwyta za serce i wyciska łzy. To sentymentalizm i ckliwość w najlepszym wydaniu, zmieniający seans w magiczne doświadczenie. Nie ma tu ironicznego dystansu, nie ma cynicznego bronienia się przed łzawymi emocjami. Twórcy przyjęli to z otwartymi ramionami, dzięki czemu całość robi po prostu fenomenalne wrażenie.

I nawet aktorsko ten film jest zaskakująco udany. Cage nie szaleje, jak to ostatnio ma w zwyczaju. Dobrymi partnerami dla niego okazali się zaś Alex Wolff i Adam Arkin.

Ocena: 10

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)