Being the Ricardos (2021)

Nie jestem fanem reżyserskich dokonań Sorkina. Uważam, że jego folgowanie kwiecistym dialogom wymaga nadzoru ze strony filmowców o wyrazistych, autorskich punktach widzenia. Bez takiego nadzorcy Sorkin tworzy puste fabuły z efekciarskimi dialogami.



Okazało się jednak, że tym razem Sorkin nadzorcy nie potrzebował. Nie był bowiem w stanie napisać tekstu na dotychczasowym poziomie werbalnej masturbacji. W "Lucy i Desi" praktycznie nie ma dialogów, które zwracałyby uwagę swoim drobiazgowym dopieszczeniem. Wydaje się, że tym razem Sorkin zatrzymał się na etapie opracowywania ogólnego zarysu struktury filmu, czyli na dwóch punktach zapalnych (oskarżenia o komunistyczną przeszłość Lucille Ball i rewelacje brukowców na temat niewierności Desiego Arnaza), które mają być pretekstem do przeprowadzenia studium związku dwójki ambitnych, utalentowanych osób.

Brak werbalnego efekciarstwa nie przełożył się jednak na ciekawą fabułę. Oglądając film nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego akurat ten temat wybrał Sorkin. Film jest bowiem zlepkiem dość banalnych i wielokrotnie w kinie prezentowanych scen. Nie mówi nic ciekawego o prawdziwej Lucille i jej mężu. Można byłoby spokojnie podstawić jakiekolwiek, nawet fikcyjne postacie i nikt nie zauważyłby różnicy.

To, że film trzyma się kupy, jest zasługą solidnej gry aktorskiej. Kidman jest doskonała w roli Ball, ale nieźle prezentuje się też drugi plan (jak Nina Arianda jako Vivian Vance). To aktorzy, a nie tekst Sorkina, nadawali całości ciężaru. Ale pozwoliło to uratować rzecz przez całkowitym blamaże, lecz nie wyniosło filmu na szczyty dobrego kina.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)