Judas and the Black Messiah (2021)

Cóż, jednego nie można filmowi odmówić: powstał w odpowiednim miejscu i czasie. Dziwne, że nie został obsypany nagrodami. Przypominając prawdziwą historię zabicia działacza Czarnych Panter Freda Hamptona przez agentów FBI twórcy odwołują się tak naprawdę do aktualnej sytuacji w Ameryce i bliskiej wrzenia temperaturze konfliktu rasowego. To powinno mu zapewnić etykietkę wielkiego filmu.



Jednak na mnie "Judasz i Czarny Mesjasz" nie zrobił wrażenia. Głównie przez fakt, że poza nakreśleniem sytuacji i przypomnieniem graczy oraz faktów, film niewiele pokazuje. Nie jest to z całą pewnością studium charakterów. Fred Hampton i William O'Neal naszkicowani są grubymi kreskami. Z tych szkiców wyłania się banalny obraz charyzmatycznego lidera oraz tchórzliwego krętacza.

Konsekwencją tego jest również brak ciekawych, niejednoznacznych interakcji. Twórcy w żadnym momencie nie wgryzają się w motywacje O'Neal, nie wchodzą pod podszewkę jego podstaw i decyzji. Dlatego też idiotycznie wygląda finał, w którym próbują mu narzucić jakieś poczucie winy, skoro chwilę potem na napisach końcowych podają, że pozostawał informatorem FBI jeszcze długo po morderstwie Hamptona. Bardziej niejednoznacznie wypada prawdziwy O'Neal w umieszczonych krótkich fragmentach archiwalnych niż jego fikcyjna wersja w samym filmie.

Jednak aktorsko "Judasz i Czarny Mesjasz" jest naprawdę pozycją wybijającą się ponad przeciętność. Daniel Kaluuya, LaKeith Stanfield i Jesse Plemons byli darem zesłanym reżyserowi i scenarzystom z nieba, ponieważ nadali głębi postaciom, które naprawdę były skonstruowane jako jednowymiarowi figuranci. To, że dotrwałem do końca filmu, jest wyłącznie zasługą aktorów.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)