Nightmare Alley (2021)

"Zaułek koszmarów" znajduje się na przeciwnym biegunie w stosunku do "Hazardzisty". W przypadku filmu Schradera narzekałem, że reżyser niepotrzebnie dodał rozbudowaną fabułę, podczas gdy powinien cały wysiłek skupić na formie. W przypadku nowego dzieła del Toro mam zarzut odwrotny: za bardzo skupił się na formie, na czym ewidentnie traci sama opowieść.



"Zaułek koszmarów" łączy w sobie czarny kryminał z klasyczną południową sagą o grzechu. Jednak dla reżysera liczy się wyłącznie jej kształt, nie treść. Wizualnie więc film czaruje. Doskonałe scenografie, świetne kostiumy, perfekcyjna praca kamery, cyzelowany montaż. Ten film przytłacza bogactwem niczym najsłynniejsze barokowe wnętrza.

Problem polega na tym, że również historia jest traktowana jakby była częścią scenografii. Jest rozbudowana i wycyzelowana, ale jej treść jest freskiem, wyhaftowanym wzorem na atłasowej materii. Egzystencjalna podróż bohatera rozbita jest na pieczołowicie zbudowane mozaiki. Łatwo odczytać przesłanie i intencje, ale nie ma w tym za grosz ducha. Fabularny wzlot i upadek Ikara jest emocjonalnie pusty, bowiem jedynym źródłem emocji są stylizacje. To dlatego w mojej pamięci bardzie zapada Cate Blanchett wykreowana tu na klasyczną femme fatale niż Bradley Cooper czy Rooney Mara. Drugi plan zaś to parada zmarnowanych okazji. Przy takiej obsadzie to, co z nimi wyczynia del Toro (a raczej, czego z nimi nie wyczynia), jest zbrodnią popełnioną na X Muzie.

W efekcie "Zaułek koszmarów" staje się antytezą "West Side Story". Oba odwołują się do sztywnego kanonu kina. Jednak Spielberg potrafił starą formę uczynić świeżą, wibrującą energią i życiem. U del Toro jest tylko perfekcyjna konstrukcja. To dlatego ponad dwugodzinny seans był dla mnie prawdziwą katorgą.

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)