The Tender Bar (2021)
Co się porobiło z Clooneyem? Kiedyś tworzył ciekawe, a później solidne filmy. Ostatnio jednak jego reżyserskie dokonania wywołują u mnie niesmak i niedowierzanie. Najpierw było fatalne "Niebo o północy", a teraz dostałem równie zły "Bar dobrych ludzi".
Ten film został zrealizowany dokładnie tak, jak wyobrażam sobie, że kręcić mogłyby sztuczne inteligencje zaprogramowane do bycia hollywoodzkimi reżyserami. Historia to zlepek klisz z nostalgicznych historii o dorastaniu. Każda scena miesza gorycz życia w toksycznym/chaotycznym środowisku ze słodyczą wspomnień przefiltrowanych przez młodzieńczą naiwność. A wszystko to podane zostało w sposób mechaniczny, bezduszny. Żadna ze scen, żadna z postaci, żaden z wątków nie wskazuje na choćby iskierkę autorskiego spojrzenia. Wszystko jest tu odrysowane od linijki i ani na jotę nie odbiega od hollywoodzkiego wzorca.
"Bar dobrych ludzi" od strony technicznej jest dobrze przygotowany. Jednak to tylko pogarsza sprawę. Zwiększa bowiem wrażenie, że za całym tym projektem stała bezduszna, lecz niezwykle precyzyjna maszyna. Niestety nie ma tu emocji. Nie ma więc historii. Dostałem puste anegdoty z życia bohatera, który jest mi obojętny. Żadna z postaci nie jest wytaszczająco dopracowana, by choćby w minimalnym stopniu mogła sprawiać wrażenie interesującej. Jedynym ciekawym zabiegiem była fryzura "młodego" Bena Afflecka (to chyba była peruka).
Clooney przestaje być dla mnie twórcą, na którego dzieła będę czekał.
Ocena: 3
Ten film został zrealizowany dokładnie tak, jak wyobrażam sobie, że kręcić mogłyby sztuczne inteligencje zaprogramowane do bycia hollywoodzkimi reżyserami. Historia to zlepek klisz z nostalgicznych historii o dorastaniu. Każda scena miesza gorycz życia w toksycznym/chaotycznym środowisku ze słodyczą wspomnień przefiltrowanych przez młodzieńczą naiwność. A wszystko to podane zostało w sposób mechaniczny, bezduszny. Żadna ze scen, żadna z postaci, żaden z wątków nie wskazuje na choćby iskierkę autorskiego spojrzenia. Wszystko jest tu odrysowane od linijki i ani na jotę nie odbiega od hollywoodzkiego wzorca.
"Bar dobrych ludzi" od strony technicznej jest dobrze przygotowany. Jednak to tylko pogarsza sprawę. Zwiększa bowiem wrażenie, że za całym tym projektem stała bezduszna, lecz niezwykle precyzyjna maszyna. Niestety nie ma tu emocji. Nie ma więc historii. Dostałem puste anegdoty z życia bohatera, który jest mi obojętny. Żadna z postaci nie jest wytaszczająco dopracowana, by choćby w minimalnym stopniu mogła sprawiać wrażenie interesującej. Jedynym ciekawym zabiegiem była fryzura "młodego" Bena Afflecka (to chyba była peruka).
Clooney przestaje być dla mnie twórcą, na którego dzieła będę czekał.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz