Words on Bathroom Walls (2020)
Realizując "Przewrotny umysł" Thor Freudenthal skorzystał z doświadczeń zdobytych przy kręceniu młodzieżowego filmu "Dziennik cwaniaczka". Historia licealisty Adama jest bowiem oparta na tym samym schemacie i utrzymana w podobnej tonacji. To lekka, prowadzona z humorem historia chłopaka będącego na granicy dorosłości, który musi zmagać się ze swoimi problemami. Różnica polega na tym, że jego problemem jest schizofrenia...
Amerykańskie kino niezależne kocha outsiderów, a schizofrenik to outsider ostateczny. Nic więc dziwnego, że lekki humor i trochę inteligentnych obserwacji świetnie sprawdza się, kiedy przychodzi do opowiadania o problemach egzystencjalnych człowieka, który dzień po dniu zmaga się z oddzielaniem prawdy od urojeń.
"Przewrotny umysł" należy do tej samej klasy filmów co widziana niedawno przeze mnie "Przygody młodego wilkołaka". Jednak tu reżyser lepiej radził sobie z wyważeniem akcentów. Film nie jest więc aż tak bardzo naiwny. Bohaterowie są równie sympatyczni, ale w większości lepiej dopracowani. Reżyser postarał się, by nie były to jednowymiarowe stereotypy. Adam w świetnej kreacji Charliego Plummera to bohater, któremu naprawdę chce się kibicować, którego ból i cierpienie są autentyczne, a humor stanowi mechanizm obronny, a nie sposób na trywializowanie tego, z czym się zmaga. Plummer widzę lubi ten typ postaci, bo przecież Dylan w "Spontanicznych" jest pod wieloma aspektami do niego podobny.
Ten film to standard kina niezależnego, ale reżyserowi udało się trochę uelastycznić skostniałą formułę.
Ocena: 7
Amerykańskie kino niezależne kocha outsiderów, a schizofrenik to outsider ostateczny. Nic więc dziwnego, że lekki humor i trochę inteligentnych obserwacji świetnie sprawdza się, kiedy przychodzi do opowiadania o problemach egzystencjalnych człowieka, który dzień po dniu zmaga się z oddzielaniem prawdy od urojeń.
"Przewrotny umysł" należy do tej samej klasy filmów co widziana niedawno przeze mnie "Przygody młodego wilkołaka". Jednak tu reżyser lepiej radził sobie z wyważeniem akcentów. Film nie jest więc aż tak bardzo naiwny. Bohaterowie są równie sympatyczni, ale w większości lepiej dopracowani. Reżyser postarał się, by nie były to jednowymiarowe stereotypy. Adam w świetnej kreacji Charliego Plummera to bohater, któremu naprawdę chce się kibicować, którego ból i cierpienie są autentyczne, a humor stanowi mechanizm obronny, a nie sposób na trywializowanie tego, z czym się zmaga. Plummer widzę lubi ten typ postaci, bo przecież Dylan w "Spontanicznych" jest pod wieloma aspektami do niego podobny.
Ten film to standard kina niezależnego, ale reżyserowi udało się trochę uelastycznić skostniałą formułę.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz