Déflagrations (2021)
Rodzina wsiada do samochodu. Jednak zamiast planowanej podróży czeka ich walka o przetrwanie. Samochód bowiem został zmieniony w pułapkę. Za 30 minut eksploduje. A jeśli pasażerowie spróbują opuścić pojazd, to eksploduje przed czasem. Na szczęście za kierownicą siedzi saperka, która ma paru znajomych po fachu. To oni przybędą na miejsce, by ratować sytuację. Czy zdążą zanim skończy się czas? Dlaczego doszło do tej sytuacji?
"Eksplozje" to kino niezwykle statyczne, które próbuje być dynamicznym. Rzecz rozgrywa się w jednej lokacji, a zadaniem części bohaterów jest po prostu siedzenie. Uczynienie z takiej sytuacji atrakcyjnego dla widza widowiska to ambitne przedsięwzięcie, które wymaga specjalnych umiejętności reżyserskich. Tych twórcy filmu niestety zabrakło.
Zamiast więc budowania napięcia reżyser idzie w "dzianie się". A że akcja z oczywistych względów musi być statyczna, więc mnożą się postacie, które wprowadzają komplikacje. Okazuje się, że za bombą kryje się skomplikowana historia korupcji i zbrodni wojennych. Kiedy więc bombowa sytuacja zaczyna nudzić, reżyser zawsze proponuje dodanie kolejnej postaci. Daje to chwilę oddechu, po którym można wrócić do bezruchu rozbrajania bomby.
Taka forma opowiadania niestety wcale nie uczyniła historii atrakcyjniejszą. Pozbawione napięcia i klimatu "Eksplozje" są nudną bajeczką z nadmiernie wydumanym politycznie aktualnych przesłaniem. Łączenie trywialnej fabuły z tragediami, do jakich dochodzi w Donbasie, to naprawdę karkołomne przedsięwzięcie, które nikomu na dobre nie wychodzi. Szczególnie przy tak topornych dialogach.
Ocena:4
"Eksplozje" to kino niezwykle statyczne, które próbuje być dynamicznym. Rzecz rozgrywa się w jednej lokacji, a zadaniem części bohaterów jest po prostu siedzenie. Uczynienie z takiej sytuacji atrakcyjnego dla widza widowiska to ambitne przedsięwzięcie, które wymaga specjalnych umiejętności reżyserskich. Tych twórcy filmu niestety zabrakło.
Zamiast więc budowania napięcia reżyser idzie w "dzianie się". A że akcja z oczywistych względów musi być statyczna, więc mnożą się postacie, które wprowadzają komplikacje. Okazuje się, że za bombą kryje się skomplikowana historia korupcji i zbrodni wojennych. Kiedy więc bombowa sytuacja zaczyna nudzić, reżyser zawsze proponuje dodanie kolejnej postaci. Daje to chwilę oddechu, po którym można wrócić do bezruchu rozbrajania bomby.
Taka forma opowiadania niestety wcale nie uczyniła historii atrakcyjniejszą. Pozbawione napięcia i klimatu "Eksplozje" są nudną bajeczką z nadmiernie wydumanym politycznie aktualnych przesłaniem. Łączenie trywialnej fabuły z tragediami, do jakich dochodzi w Donbasie, to naprawdę karkołomne przedsięwzięcie, które nikomu na dobre nie wychodzi. Szczególnie przy tak topornych dialogach.
Ocena:4
Komentarze
Prześlij komentarz