Wolf (2021)
Jacob jest młodym chłopakiem, który cierpi na rzadką chorobę psychiczną. Czuje rozdźwięk pomiędzy swoim ciałem a tym, jak siebie sam postrzega. Otóż w głębi duszy przekonany jest o tym, że jest wilkiem uwięzionym w ludzkim ciele. Po ataku agresji, którego widzowie nie zobaczą, trafia do ośrodka specjalizującego się w leczeniu takich zaburzeń. Tam spotka dziewczynę uważającą się za żbika, chłopaka uważającego się za psa, innego za wiewiórkę, inną dziewczynę, która jest papugą. Jacob początkowo walczy, by "pozostać" człowiekiem. Jednak tłamszone instynkt gotują się w jego wnętrzu, a metody leczenia w ogóle na niego nie działają.
"Wilk" to opowieść o tożsamości i skomplikowanej tajemnicy, jaką jest ludzka psychika. Jednak choć Jacob jest w centralnym punkcie opowieści, to mnie zainteresowało w filmie co innego. Może dlatego, że kim jest Jacob w zasadzie nie podlega dyskusji. Nie znamy genezy jego zaburzenia. Z jego własnych słów wynika, że rozszczepienie musiało nastąpić naprawdę wcześniej w jego rozwoju, ale sam zaczął sobie to uświadamiać dopiero jako dziecko. Jego zmagania ze swoją naturą przybierają w filmie dość klasyczny schemat. Oczywiście dodany został nawet wątek romantyczny.
Środowisko, w jakim przebywa Jacob, wydało mi się ciekawsze. "Wilk" jest interesującym punktem wyjścia do rozważań na temat podejścia do chorób psychicznych i leczenia ich. Wszystkie sceny terapii budziły mój wewnętrzny sprzeciw. Większość z nich to przykłady nieludzkiego traktowania, przemocy i znęcania się. Siłowe wymuszanie zmiany zachowania plus dziwaczna indoktrynacja przypominająca pranie mózgu wydawała mi się sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Nie ma tu miejsce na przepracowywanie traum, na poszukiwanie zrozumienia, dlaczego bycie zwierzęciem stało się preferowanym mechanizmem obronnym przeciwko wrogiemu światu (lub może własnym, nieakceptowalnym instynktom). "Wilk" pokazuje więc, na jaką łaskę innych zostają porzuceni chorzy i jak łatwo jest tych, którzy postrzegają świat inaczej, niszczyć udając przy tym troskę.
Ocena: 6
"Wilk" to opowieść o tożsamości i skomplikowanej tajemnicy, jaką jest ludzka psychika. Jednak choć Jacob jest w centralnym punkcie opowieści, to mnie zainteresowało w filmie co innego. Może dlatego, że kim jest Jacob w zasadzie nie podlega dyskusji. Nie znamy genezy jego zaburzenia. Z jego własnych słów wynika, że rozszczepienie musiało nastąpić naprawdę wcześniej w jego rozwoju, ale sam zaczął sobie to uświadamiać dopiero jako dziecko. Jego zmagania ze swoją naturą przybierają w filmie dość klasyczny schemat. Oczywiście dodany został nawet wątek romantyczny.
Środowisko, w jakim przebywa Jacob, wydało mi się ciekawsze. "Wilk" jest interesującym punktem wyjścia do rozważań na temat podejścia do chorób psychicznych i leczenia ich. Wszystkie sceny terapii budziły mój wewnętrzny sprzeciw. Większość z nich to przykłady nieludzkiego traktowania, przemocy i znęcania się. Siłowe wymuszanie zmiany zachowania plus dziwaczna indoktrynacja przypominająca pranie mózgu wydawała mi się sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Nie ma tu miejsce na przepracowywanie traum, na poszukiwanie zrozumienia, dlaczego bycie zwierzęciem stało się preferowanym mechanizmem obronnym przeciwko wrogiemu światu (lub może własnym, nieakceptowalnym instynktom). "Wilk" pokazuje więc, na jaką łaskę innych zostają porzuceni chorzy i jak łatwo jest tych, którzy postrzegają świat inaczej, niszczyć udając przy tym troskę.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz