Verdens verste menneske (2021)

Joachim Trier zatoczył twórcze koło i wrócił do "Reprise". Znów bawi się samą tkanką budującą rzeczywistość, by przyjrzeć się ludziom, ich pragnieniom, lękom, a przede wszystkim podróży przez życie, którą wyznaczają podejmowane decyzje. Nic więc dziwnego, że "Najgorszy człowiek na świecie" oceniam równie wysoko co "Reprise". Wyżej niż wszystkie inne jego filmy.



Choć Trier nie dekonstruuje tu rzeczywistości aż tak totalnie jak w "Reprise", to jednak w kilku miejscach ("zatrzymanie czasu", odlot Julie) usuwa na bok granice wyznaczane przez czas i przestrzeń. Częściej jednak bawi się po prostu formą filmu: obrazami, światłem, montażem. Nadaje całości hipnotyzującego charakteru. Sprawia, że absolutnie wciągnąłem się w podróż Julie przez życie. Scena zakochania się w Eivindzie, scena narkotycznego odlotu, cudowny monolog o kulturze przedmiotów - Trier nie przestawał mnie zachwycać, zaskakiwać, fascynować.

Tą zmieniającą się niczym kameleon formą Trier broni się przed popadnięciem w banał. A było blisko. Część jego konstatacji na temat przemijania życia niebezpiecznie zbliża się do grafomańskich złotych myśli Paulo Coelho. To, jak łączy śmierć z narodzinami, to również było pójściem na łatwiznę. Jednak Trier nigdy nie daje się porwać nurtowi banału. Flirtuje z nim, ale zawsze pozostaje po właściwej stronie. Wzrusza i zachęca do rozważań jak najbardziej autentycznie. Nie czułem w tym fałszu, pozy czy artystycznej arogancji.

Nawet jeśli Trier nie ma nic oryginalnego do powiedzenia, to raz jeszcze pokazał, że sztukę opowiadania opanował do perfekcji. A to w kinie jest rzeczą bezcenną.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)