Wanda, mein Wunder (2020)
Bogata szwajcarska rodzina. Zniedołężniałym seniorem rodu opiekuje się Polka. Mieszka w domu rodziny przez kilka miesięcy, po czym wraca do ojczyzny, a po pewnym czasie pojawia się znowu i tak w kółko. Cykl zmienia się, kiedy wyjdzie na jaw, że robiła więcej, niż tylko opiekowanie się seniorem...
"Moja cudowna Wanda" nie ma szczególnie odkrywczej fabuły. I w sumie nie musi. Opowiadanie o systemach, w których przypadkowe wydarzenie lub osoba z zewnątrz zaburza status quo, co prowadzi do lawiny wydarzeń i ujawniania skrywanych tajemnic, wyrzutów oraz uczuć najczęściej bywa jedynie pretekstem do przyjrzenia się bliżej ludziom. Niestety w tym filmie reżyserkę bardziej interesuje logistyka. Główny nacisk postawiony jest na to, co zrobić z ciążą, kto powinien a kto nie uznać dziecko, jak to prawnie rozwiązać i ile to będzie kosztować.
Niby są też dialogi sugerujące cenę emocjonalną, wskazujące na zmianę dynamiki relacji. Ale nie są one zbyt przekonująco napisane. Droga samej Wandy jest zaś bardzo słabiutko skonstruowana, przez co finał nie ma w sobie emocjonalnego natężenia, jakie mieć powinien. Twórcom nie udało się też w ciekawy sposób przekazać fluktuacji postaw bohaterów, którzy w ciągu paru filmowych minut potrafili zmieniać zdanie o 180 stopniu. Z tego też powodu rzecz muszę potraktować jako rozczarowanie.
Ocena: 4
"Moja cudowna Wanda" nie ma szczególnie odkrywczej fabuły. I w sumie nie musi. Opowiadanie o systemach, w których przypadkowe wydarzenie lub osoba z zewnątrz zaburza status quo, co prowadzi do lawiny wydarzeń i ujawniania skrywanych tajemnic, wyrzutów oraz uczuć najczęściej bywa jedynie pretekstem do przyjrzenia się bliżej ludziom. Niestety w tym filmie reżyserkę bardziej interesuje logistyka. Główny nacisk postawiony jest na to, co zrobić z ciążą, kto powinien a kto nie uznać dziecko, jak to prawnie rozwiązać i ile to będzie kosztować.
Niby są też dialogi sugerujące cenę emocjonalną, wskazujące na zmianę dynamiki relacji. Ale nie są one zbyt przekonująco napisane. Droga samej Wandy jest zaś bardzo słabiutko skonstruowana, przez co finał nie ma w sobie emocjonalnego natężenia, jakie mieć powinien. Twórcom nie udało się też w ciekawy sposób przekazać fluktuacji postaw bohaterów, którzy w ciągu paru filmowych minut potrafili zmieniać zdanie o 180 stopniu. Z tego też powodu rzecz muszę potraktować jako rozczarowanie.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz