Advokatas (2020)
Z filmami jest jak z gotowaniem. Można mieć odpowiednie składniki, a i tak wyjdzie niestrawna kupa. Przykładem na to jest właśnie "Adwokat".
Film ma w sobie wszystko, by być ciekawym dramatem o obsesji i żałobie. Oto mężczyzna, który właśnie stracił ojca, zaczyna mieć obsesję na punkcie spotkanego na gejowskim portalu ze striptizem uchodźcy z Syrii. Bohater sądzi, że jest zakochany do tego stopnia, że nawet jedzie do Serbii, gdzie w obozie dla uchodźców mieszka jego obiekt pożądania.
Reżyser jednak nie chce zastanawiać się nad ludzką naturą. Czym dla bohatera jest Ali? Kim dla Alego jest nasz bohater (mężczyzna w końcu szuka sposobu, żeby przedostać się dalej do Europy)? Gdzie zaczyna się miłość, a kończy obsesyjna potrzeba miłości wywołana przez żałobę. Do czego jest zdolny człowiek, by zdobyć to, czego pragnie? Te pytania same się stawiały, a jednak reżyser bez wahania odepchnął je na bok. Zamiast tego zaproponował jakieś naiwne snuje, które spłaszczają relacje i bohaterów.
Jakby tego było mało, w filmie pojawiają się zbędne wątki, o których sam reżyser zapomina. Tak dzieje się z Darią, bogatą klientką bohatera. Pojawia się w trzech scenach, kompletnie nie wiadomo po co. Niby jest tu jakaś historia, ale zostaje zawieszona w próżni i nie ma żadnego odniesienia do tego, co dzieje się z tytułowym bohaterem.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby napisanie scenariusza od nowa i nakręcenie filmu raz jeszcze. Bo tu naprawdę jest potencjał.
Ocena: 4
Film ma w sobie wszystko, by być ciekawym dramatem o obsesji i żałobie. Oto mężczyzna, który właśnie stracił ojca, zaczyna mieć obsesję na punkcie spotkanego na gejowskim portalu ze striptizem uchodźcy z Syrii. Bohater sądzi, że jest zakochany do tego stopnia, że nawet jedzie do Serbii, gdzie w obozie dla uchodźców mieszka jego obiekt pożądania.
Reżyser jednak nie chce zastanawiać się nad ludzką naturą. Czym dla bohatera jest Ali? Kim dla Alego jest nasz bohater (mężczyzna w końcu szuka sposobu, żeby przedostać się dalej do Europy)? Gdzie zaczyna się miłość, a kończy obsesyjna potrzeba miłości wywołana przez żałobę. Do czego jest zdolny człowiek, by zdobyć to, czego pragnie? Te pytania same się stawiały, a jednak reżyser bez wahania odepchnął je na bok. Zamiast tego zaproponował jakieś naiwne snuje, które spłaszczają relacje i bohaterów.
Jakby tego było mało, w filmie pojawiają się zbędne wątki, o których sam reżyser zapomina. Tak dzieje się z Darią, bogatą klientką bohatera. Pojawia się w trzech scenach, kompletnie nie wiadomo po co. Niby jest tu jakaś historia, ale zostaje zawieszona w próżni i nie ma żadnego odniesienia do tego, co dzieje się z tytułowym bohaterem.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby napisanie scenariusza od nowa i nakręcenie filmu raz jeszcze. Bo tu naprawdę jest potencjał.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz