Moxie (2021)

"Gorzkie wino", pierwsze pełnometrażowe dokonanie reżyserskie Amy Poehler, nie wspominam zbyt dobrze. To dlatego zwlekałem z sięgnięciem po jej kolejne dzieło. Cieszę się, że nie zrezygnowałem z niego całkowicie. "Moxie" to bowiem zabawna i inteligentna komedia.



"Moxie" przypomina mi "Więcej czasu". W obu filmach liderem zbuntowanej młodzieży jest introwertyk. W obu przypadkach anonimowo opowiada o tym, co leży na wątrobie jego rówieśnikom. Wtedy była to lokalna rozgłośnia. Teraz jest to zine. Nawet tematy są podobne: wykluczenie, walka o swoje prawa, ignorancja.

Te porównania wzmacnia dodatkowo sama fabuła filmu, która wprowadza pokoleniowy konflikt jednocześnie pokazując, jak niewiele dzieli główną bohaterkę od jej matki, kiedy ta była w jej wieku. Poehler pokazuje nam więc dziewczyny, który odnajdują swój głos, które jednoczą się i stają do walki ze skostniałym status quo. Tyle że ten głos był już kiedyś słyszany

To sprawia, że film zaprawiony jest sporą dozą goryczy. Bohaterka zanim odnajdzie swój własny głos, korzystać będzie bowiem z haseł zbuntowanej nastolatki, którą była jej matka. A to oznacza, że mimo młodzieńczych walk o lepsze jutro, ono wcale lepsze się nie stało. Hasła o emancypacji, o równouprawnieniu, o godności nic nie straciły na aktualności. Świat nadal jest taki sam, jakim był. Zaś dawne zbuntowane mają teraz inne priorytety: pracę i miłość.

"Moxie" bazuje na kliszach, ale Poehler potrafi jej zaprezentować w dynamiczny sposób. Jest tu energia, humor i trochę propagandy. Tworzy to zaskakująco przyjemną mieszankę, więc bawiłem się na filmie bardzo dobrze.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)