Save Yourselves! (2020)
Su i Jack są parą, która czuje, że potrzebuje zmiany. Postanawiają więc zrobić wypad za miasto odcinając się od nowych technologii: komórek, social mediów. To ma być czas na regenerację egzystencjalnych baterii i spróbowanie wyznaczenia sobie nowych celów. I rzeczywiście, początkowo są w raju. Piękna przyroda, cisza, spokój i tylko oni. Problem w tym, że tak naprawdę nie są sami. Su i Jack z opóźnieniem odkryją, że na świat przybyli Obcy...
Kino niezależne i temat końca cywilizacji nie jest dziś połączeniem tak egzotycznym, jak jeszcze parę lat temu. "Już po wszystkim" znajduje się gdzieś pośrodku peletonu. Obciążają go elementy obyczajowego kina niezależnego, które są zbytnio "in your face". Na szczęście jest to do pewnego stopnia łagodzone przez dwójkę aktorów. Sunita Mani i John Reynolds mają świetną ekranową chemię i nawet gdyby to był tylko film o ich relacji i perypetiach, to miło by mi się go oglądało.
Lepiej wypadają elementy apokaliptyczne. Podoba mi się to, jak początkowo są to pojedyncze elementy rozrzucone tu i tam. Uważam też samą koncepcję futrzanych obcych, którzy kochają alkohol, za udany. Z całą pewnością ma on więcej sensu od tego, co zaproponował Peele w "Nie!".
Słaby jest jednak finał. Te kapsuły wydają się dość dziwacznym pomysłem. Nie do końca jest dla mnie jasne, jak mają się do futrzaków. Czy te istoty to swoiści naganiacze, którzy przetrzebiają stado tak, by tylko wybrane osobniki zostały "uratowane"? Czy jednak te kapsuły są czymś niezależnym od futrzaków? Może kiedyś poznam odpowiedź.
Ocena: 5
Kino niezależne i temat końca cywilizacji nie jest dziś połączeniem tak egzotycznym, jak jeszcze parę lat temu. "Już po wszystkim" znajduje się gdzieś pośrodku peletonu. Obciążają go elementy obyczajowego kina niezależnego, które są zbytnio "in your face". Na szczęście jest to do pewnego stopnia łagodzone przez dwójkę aktorów. Sunita Mani i John Reynolds mają świetną ekranową chemię i nawet gdyby to był tylko film o ich relacji i perypetiach, to miło by mi się go oglądało.
Lepiej wypadają elementy apokaliptyczne. Podoba mi się to, jak początkowo są to pojedyncze elementy rozrzucone tu i tam. Uważam też samą koncepcję futrzanych obcych, którzy kochają alkohol, za udany. Z całą pewnością ma on więcej sensu od tego, co zaproponował Peele w "Nie!".
Słaby jest jednak finał. Te kapsuły wydają się dość dziwacznym pomysłem. Nie do końca jest dla mnie jasne, jak mają się do futrzaków. Czy te istoty to swoiści naganiacze, którzy przetrzebiają stado tak, by tylko wybrane osobniki zostały "uratowane"? Czy jednak te kapsuły są czymś niezależnym od futrzaków? Może kiedyś poznam odpowiedź.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz