Seriale 2022 (stan: 11.12)
Dragon Age: Rozgrzeszenie
Ocena: 5
Ech. "Dragon Age" nie ma szczęścia do produktów medialnych. Większość książek to rzeczy mocno przeciętne, komiksy są ostatnio nieco lepsze, ale też nie rewelacyjne, a animacja "Dawn of the Seeker" to największy koszmar, jaki wypluła z siebie marka DA. Nie miałem więc zbyt dużych oczekiwań wobec tego serialu. Mogę więc powiedzieć, że w gruncie rzeczy jestem miło zaskoczony. "Rozgrzeszenie" jest lepsze. Niestety w porównaniu z innymi animacjami fantasy (jak "Vox Machina") wypada naprawdę blado. Mimo to serial musi obejrzeć każdy fan gry, bo jest tu kilka ważnych informacji na temat świata. Osobiście mam też nadzieję, że przynajmniej Tassia trafi z serialu do gry. Może tak, jak to było "Redemption" z Tallis, zostanie czasowo naszą towarzyszką. Byłoby fajnie.
G-Spot (sezon 3)
Ocena: 7
Po nieco słabszym drugim sezonie, ten był znów udany. Mniej odcinków pozwoliło skupić się na fabule, a co za tym idzie i na bohaterach. Opowieść jest spójna, wciągająca, a bohaterowie na tyle interesujący, że chcesz się ich losami przejmować. Propaganda wciąż stanowi istotny element serialu, ale tu została podporządkowana narracji, co mnie bardzo odpowiadało.
Archer (sezon 13)
Ocena: 7
Zaskakująco solidnie wypadła najnowsza seria "Archera". Klimat jest nieco inny od tego, co było w ostatnich kilku sezonach, ale dla mnie to było na plus. Nie ma może jakiś naprawdę pamiętnie zabawny scen, jednak żaden odcinek nie spadł poniżej pewnego poziomu. To był jeden z najbardziej spójnych, a przez to ogólnie fajnych w oglądaniu, sezonów.
Będzie bolało
Ocena: 7
Narracyjnie serial świetny. Ciekawy główny bohater i pełno sarkastycznego humoru sprawiało, że oglądałem go z największą przyjemnością. Problem jednak w tym, że drugi plan, jeśli chodzi o postacie czy wątki, jest bardzo słaby. Ot, kilka maźnięć tu i tam. Są to raczej duchy i widma, niż prawdziwi bohaterowie mający swoje własne problemy i marzenia.
Avenue 5 (sezon 2)
Ocena: 5
Niestety nie udało się utrzymać i tak niezbyt wysokiego poziomu z sezonu pierwszego. Kilka pomysłów było ciekawych, ale koniec końców do niczego nie prowadziło. Tak naprawdę jedyny odcinek, który mi się podobał, to ten z kolonią karną. Na osiem odcinków drugiego sezonu to jednak mało.
Sprawa idealna (sezon 6)
Ocena: 4
COVID-19 to najgorsza rzecz, jaka mogła przydarzyć się temu serialowi. Mam 100-procentową pewność, że bez pandemii jego kształt w piątym i szóstym sezonie byłby zupełnie inny. Ostry zwrot w stronę alternatywnej rzeczywistości kompletnie mi się nie spodobał. Serial stracił cały swój charakter. Liczyłem po cichu, że w finale serialu twórcy pokażą, że nic z wydarzeń dwóch ostatnich sezonów nie miało w rzeczywistości miejsca. To mogłoby całość uratować w moich oczach. To, co jednak zaproponowali absolutnie mnie nie satysfakcjonuje.
The Guild (sezon 5)
Ocena: 6
Cóż powrót do tego serialu po latach przerwy nie był zbyt udany. Niby jest tu sporo fajnych pomysłów, a jednak odnoszę wrażenie, że nie do końca wykorzystano potencjał, jaki tkwił w tworzeniu satyry na hermetyczny świat "conów". Sporo rzeczy jest tu zdecydowanie przekombinowanych. Inne są z niezrozumiałych dla mnie względów niemal całkowicie ignorowane. Sami bohaterowie jednak wciąż mają swój urok.
Star Trek: Lower Decks (sezon 7)
Ocena: 7
Serial ten zdecydowanie okrzepł już w pewnej formie i szczerze mówiąc niewiele świeżego się po nim spodziewam. Na szczęście forma, którą serial przyjął, jest całkiem fajna, więc jako czysta zabawa jest to rzecz udana. Czasami ma lepsze momenty, czasami gorsze, ale ogólnie trzyma poziom, jaki uznaję za satysfakcjonujący.
Brooklyn 9-9 (sezon 8)
Ocena: 6
Kolejny po "Sprawie idealnej" amerykański serial, który ucierpiał kreatywnie za sprawą pandemii. Sporo decyzji dotyczących bohaterów bardzo mi się nie podobało. Do tego stopnia, że miałem poczucie, iż sezon jest wymuszony i wymęczony. Komediowych pomysłów też nie było zbyt wiele. Choć ten sezon ma tylko 10 odcinków, to może połowa z nich była w miarę zabawna. Ale nawet wtedy był to humor gorszego sortu w stosunku do tego, co reprezentował sobą serial kilka sezonów wcześniej.
Merlí: Sapere Aude (sezon 2)
Ocena: 6
Mam mieszane uczucia co do tego sezonu. Żałuję, że nie wszyscy bohaterowie powrócili w nim. Nie jestem też do końca przekonany, czy wątek HIV był naprawdę konieczny. A niektórzy z bohaterów zostali potraktowani po macoszemu. Z drugiej strony nowy wątek romantyczny bardzo przypadł mi do gustu. Miło się na bohaterów patrzyło.
Cudotwórcy: Szlak oregoński
Ocena: 6
"Cudotwórcy" to jeden z tych seriali, o których w zasadzie nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Nie jest na tyle zły, bym miał go za co krytykować. Ale nie jest też na tyle dobre, bym miał go za co chwalić. To po prostu poprawnie skrojony serial, który miło się ogląda, ale o którym bez żalu się zapomina. Choć muszę powiedzieć, że scena ze śpiewającym Danielem Radcliffe'em jest świetna. Po niej pomyślałem sobie, że chętnie zobaczyłbym remake "Rocky Horror Picture Show" z nim w roli głównej.
Wielka (sezon 2)
Ocena: 6
Jak wiele seriali w ostatnich latach "Wielka" rozczarowała mnie w drugim sezonie. Okazuje się, że twórcy nie do końca wiedzieli, co zrobić z ciekawym pomysłem, więc dali to co zawsze - więcej tego samego. Ale wyłącznie na poziomie postaw bohaterów i dziwacznych/ekscentrycznych zachowań. Zapodziała się gdzieś satyra na władzę, zniknęły interesujące obserwacje na temat konfliktu intencji z inercją status quo. W efekcie na kilka miesięcy porzuciłem drugi sezon i siłą zmusiłem się do jego ukończenia. Po trzeci sezon nie sięgnę.
Kto zabił Sarę? (sezon 3)
Ocena: 6
To powinien być mini serial. Mnożenie intryg zupełnie się tu nie udało. To, co było dla mnie atrakcyjną pulpą, zmieniło się w męczące rokoko. Za dużo tu jest wszystkiego, przez co bohaterowie po prostu toną. Nie ma już dla nich miejsca, jest wyłącznie sama tajemnica, która rozrasta się z szybkością covidu. Oczywiście trochę mnie intryguje, ile z tego, co pokazano w trzecim sezonie, było w planach, kiedy zaczynano prace nad pierwszym sezonem, bo mimo wszystko całkiem sprawnie poszczególne wątki się ze sobą splatają.
The Boys (sezon 3)
Ocena: 7
Oj, twórcy serialu muszą coś zmienić, bo w innym wypadku coś mi się wydaje, że czwarty sezon będzie ostatnim, który obejrzę. W przypadku trzeciego sezonu czułem się już trochę zmęczony. Miałem wrażenie, że fabularnie całość stoi w miejscu. Ten brak historii sprawiał, że w zasadzie było mi wszystko jedno, co się dzieje w poszczególnych odcinkach. Z inercji wybijały mnie pojedyncze spektakularne sceny, których jest zazwyczaj jedna, max dwie, na odcinek. Potrzebuję jakiegoś bohatera, którego historia do czegoś prowadzi, którego decyzje mają znaczenie i konsekwencje, komu chciałbym kibicować. Na razie nikogo takiego nie widzę.
Zbrodnie po sąsiedzku (sezon 1)
Ocena: 8
Cóż za miła niespodzianka. Oto opowieść, która jest zarówno ciekawie pomyślanym kryminałem z prostą, choć fajnie zagmatwaną intrygą, jak i komedią o nowojorskiej bohemie, artystach. Kilka wyrazistych, świetnie napisanych postaci. Doskonałe dialogi. I fantastyczna obsada zmieniają tę niepozorną rzecz w najczystszy rozrywkowy diament. Oczywiście od razu chciałbym zobaczyć kontynuację. Jednak ostatnie moje doświadczenia z drugimi sezonami zmuszają mnie do wątpienia, czy kontynuacja się uda.
Stewardesa (sezon 2)
Ocena: 6
I znów to samo. Pierwszy sezon serialu podoba mi się i z chęcią zobaczę więcej. Kiedy jednak to więcej nadchodzi, okazuje się, że nie jest to już to samo. Nie ma tu ciekawego pomysłu. Nie ma już tej narracji, która tak bardzo wciągała w pierwszym sezonie. Opowieść zdaje się w wymęczona i naciągana. Jedynym jasnym punktem całości była Sharon Stone jako matka bohaterki. Naprawdę żałuję, że nie było jej więcej.
Star Trek: Picard (sezon 2)
Ocena: 6
Jestem przerażony. Niemal wszystkie seriale, których pierwsze sezony w ostatnim czasie mi się podobały, rozczarowują mnie w kontynuacjach. Drugiego sezonu "Bridgertonów" raczej nie do kończę. "Wielką" męczę od paru miesięcy i wciąż zostały mi dwa odcinki. A teraz "Picard". Ta psychoterapia połączona ze swataniem Picarda, to był dla mnie kiepski pomysł. I co z tego, że pojawiło kilku starych znajomych, których lubię? Pretekst fabularny był koszmarny, odkrywanie krok po kroku traumy z dzieciństwa Picarda nudne. A już finał najbardziej mnie rozczarował, ponieważ ujawnił wadę główną: Q powinien był cofnąć Picarda w przeszłość właśnie ze względu na to, co się na końcu pojawia i z tego powinny wyrastać wątki osobiste. Twórcy zrobili odwrotnie, co dla mnie było nieznośne i finalnie bez sensu.
Heartstopper
Ocena: 7
Nie znam komiksu, więc kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Dlatego też dla mnie punktem odniesienia jest serial "Tacy jesteśmy". Nie ze względu na tematykę, lecz przez formę. Oba seriale czerpią bowiem garściami z amerykańskiego kina niezależnego. Chodzi mi tu zarówno o zestaw ekscentryczny bohaterów, którzy zarazem są zupełnie zwyczajni, jak również o sam styl, mający charakterystyczny humor, ścieżkę muzyczną i zgrabnie łączący prozę z niezwykłością. "Tacy jesteśmy" początkowo mnie bardzo zachwycali, jednak po kilku sezonach czułem już przesyt i niestety zrezygnowałem z dalszego jego oglądania. Pod tym względem "Heartstopper" jest "lepszy", ponieważ ma półgodzinne odcinki, więc forma tak szybko się nie nudzi.
Cudotwórcy: Wieki ciemne
Ocena: 7
Druga odsłona "Cudotwórców" bardziej przypadła mi do gustu. Humor jest mniej więcej podobny, ale tu całość poprowadzona jest z większą konsekwencją. Miałem więc wrażenie, że nie tylko oglądam popisy absurdu i paradoksów, ale też kryje się za tym jakaś historia. Bardziej spodobali mi się też bohaterowie. Nie jest to oczywiście "Czarna Żmija", ale powstał serial zaskakująco przyjemny.
Upload (sezon 2)
Ocena: 6
Jestem trochę rozczarowany drugim sezonem. Niby twórcy zadbali, by wszystko, co istotne w serialu się pojawiło, problem polega na tym, że poszczególnym elementom nie poświęcają wystarczająco czasu. Wszystko dzieje się w pośpiechu. Nowe związki zanim się zaczną, już się kończą. Nowe fragmenty świata pojawiają się tylko po to, żeby na chwilę coś ruszyło się w fabule. Ostatecznie jednak cały sezon zdaje się być niczym więcej jak tylko wstępem do tego, co dopiero ma nastąpić. Szkoda. Tracą na tym podejściu zwłaszcza postacie drugiego planu.
Supermarket (sezon 6)
Ocena: 7
Najwyraźniej twórcy mieli podobne do moich odczuć. Zmiana była naprawdę radykalna, ale rezygnacja z wątku Amy i Jonah była strzałem w dziesiątkę. Pomogło to zamieszać w stężałej strukturze i nadać serialowi świeżości. Twórcy świetnie też wplątali wątek COVID-19, przez co póki co jest to najlepsze komediowe opowiadanie filmowo/serialowe o tej pandemii. Aż żałuję, że serial zakończono, bo ewidentnie nabrał ponownie wiatru w żagle.
Merlí: Sapere Aude (sezon 1)
Ocena: 6
Kiedy serial zaczyna się od zbliżenia na nagie męskie pośladki, łatwo się domyślić, co będzie przedmiotem fabuły. Opowieść o studentach uniwersytetu w Barcelonie to historia romansów, uczuciowych rozterek i poszukiwania siebie. Mnie od razu skojarzyło się to ze "Smakiem życia". Podobna fabuła, podobne typy bohaterów. Całość jest sympatyczna, ale też pozbawiona gravitas.
Supermarket (sezon 5)
Ocena: 6
Cóż. Widać powoli zmęczenie materiału. Brak świeżych pomysłów sprawiał, że niektóre z odcinków trochę mnie rozczarowały. Owszem, wciąż było się z czego pośmiać, ale twórcy muszą radykalnie coś zmienić, jeśli serial ma dalej trwać.
Chłopaki przedstawiają: Czyste zło
Ocena: 8
Czyżby Prime chciało zostać domem dla brutalnych kreskówek? Najpierw był "Niezwyciężony", później "Vox Machina", a teraz "Czyste zło". W przeciwieństwie do pierwszych dwóch ten nie stanowi jednak ciągłej opowieści. I jak to zwykle bywa z serialami-antologiami, odcinek odcinkowi nierówny. Owszem, wszystkie trzymają dość wysoki poziom, ale są między nimi spore różnice jakościowe. To, co trochę mnie rozczarowało, to niewielka różnorodność pomysłów. Liczyłem jednak na większy rollercoaster.
Brooklyn 9-9 (sezon 7)
Ocena: 7
Aż trudno uwierzyć, ale serial wciąż trzyma niezły poziom. Niektóre z odcinków (zwłaszcza te późniejsze) były naprawdę zabawne. Dlatego był idealny sezon do oglądania jednym ciągiem. Choć muszę powiedzieć, że zmniejszona liczba odcinków sprawiła, że jakoś dziwnie się serial oglądało. Miałem poczucie, że obserwuję powolne jego wygaszanie.
Legenda Vox Machiny (sezon 1)
Ocena: 8
Jestem wielkim fanem Critical Role, więc kiedy ogłosili kampanię na Kickstarterze, to oczywiście musiałem się w nią włączyć. Jednak nie spodziewałem się po serialu niczego nadzwyczajnego. Owszem, komiksy spod znaku Critical Role są nawet niezłe, ale ich pierwsza powieść to było kompletne nieporozumienie. Mając też w pamięci nieudaną animację rozgrywającą się w świecie "Dragon Age", byłem przygotowany na marny serial. Ku mojemu zdumieniu rzecz wyszła zaskakująco zgrabnie. Jest humor, jest brutalność, jest duch kampanii Critical Role, ale zarazem ma w sobie wystarczająco dużo autonomii, by sprawdzać się bez znajomości rozgrywki RPG. Nie jest to może ten poziom co "Niezwyciężony", ale z całą pewnością daje dużo frajdy.
Supermarket (sezon 4)
Ocena: 7
Niesamowite, ale ten serial wciąż trzyma poziom wcześniejszych sezonów. Większość bohaterów pozostaje sympatyczna. Jest też z czego się pośmiać. Oczywiście przy 22 odcinkach zdarzają się słabsze momenty, niemniej jednak wciąż oglądałem po kilka odcinków na raz.
Supermarket (sezon 3)
Ocena: 7
Trzeci sezon trzyma dobry poziom wcześniejszych odsłon serialu. Choć nie wszystkie wątki przypadły mi do gustu. Ten z ciążą Diny była naprawdę zabawny. Z kolei wątek miłosnego przyciągania dwójki głównych bohaterów już jakoś mniej przypadł mi do gustu. Nie podobało mi się szczególnie to, że Jonah miał nową partnerkę.
Supermarket (sezon 2)
Ocena: 7
"Supermaket" to jeden z tych seriali, które niczym szczególnym się nie wyróżniają, a jednak z chęcią po nie sięgam. To lekka, przyjemna i zupełnie niezobowiązująca rozrywka. Jak to bywa z sezonem, który liczy ponad 20 odcinków, poziom jest dość nierówny. Ogólnie jednak większość odcinków zaliczam na plus.
Supermarket (sezon 1)
Ocena: 7
Jak łatwo zgadnąć po tytule, serial opowiada o pracownikach jednego z wielkopowierzchniowych sklepów. Obok w miarę rozsądnych osób pełno jest tu dziwaków. Dzięki temu każdy odcinek zapewnia sporo frajdy. Jednak ja już to widziałem wcześniej w "Trollied". I zestaw bohaterów w tamtym serialu bardziej przypadł mi do gustu. Niemniej jednak drugi sezon już zacząłem oglądać.
G-Spot (sezon 2)
Ocena: 6
Odcinki dłuższe, ale przyjemność trochę mniejsza. Powodem tego jest dość miałka fabuła. Nic dziwnego, stanowi w końcu jedynie pretekst dla tego w gruncie rzeczy edukacyjnego/propagandowego projektu. Drugi sezon ma jasno określony cel: naświetlić problem, jakim jest ambiwalentny stosunek gejów i lesbijek do osób transpłciowych. Cierpi na tym fabuła, choć na szczęście twórcy całkowicie z niej nie zrezygnowali, więc wciąż miałem ochotę to oglądać.
OCENA SERIALI OBEJRZANYCH W 2021 ROKU ---> TUTAJ
Ocena: 5
Ech. "Dragon Age" nie ma szczęścia do produktów medialnych. Większość książek to rzeczy mocno przeciętne, komiksy są ostatnio nieco lepsze, ale też nie rewelacyjne, a animacja "Dawn of the Seeker" to największy koszmar, jaki wypluła z siebie marka DA. Nie miałem więc zbyt dużych oczekiwań wobec tego serialu. Mogę więc powiedzieć, że w gruncie rzeczy jestem miło zaskoczony. "Rozgrzeszenie" jest lepsze. Niestety w porównaniu z innymi animacjami fantasy (jak "Vox Machina") wypada naprawdę blado. Mimo to serial musi obejrzeć każdy fan gry, bo jest tu kilka ważnych informacji na temat świata. Osobiście mam też nadzieję, że przynajmniej Tassia trafi z serialu do gry. Może tak, jak to było "Redemption" z Tallis, zostanie czasowo naszą towarzyszką. Byłoby fajnie.
G-Spot (sezon 3)
Ocena: 7
Po nieco słabszym drugim sezonie, ten był znów udany. Mniej odcinków pozwoliło skupić się na fabule, a co za tym idzie i na bohaterach. Opowieść jest spójna, wciągająca, a bohaterowie na tyle interesujący, że chcesz się ich losami przejmować. Propaganda wciąż stanowi istotny element serialu, ale tu została podporządkowana narracji, co mnie bardzo odpowiadało.
Archer (sezon 13)
Ocena: 7
Zaskakująco solidnie wypadła najnowsza seria "Archera". Klimat jest nieco inny od tego, co było w ostatnich kilku sezonach, ale dla mnie to było na plus. Nie ma może jakiś naprawdę pamiętnie zabawny scen, jednak żaden odcinek nie spadł poniżej pewnego poziomu. To był jeden z najbardziej spójnych, a przez to ogólnie fajnych w oglądaniu, sezonów.
Będzie bolało
Ocena: 7
Narracyjnie serial świetny. Ciekawy główny bohater i pełno sarkastycznego humoru sprawiało, że oglądałem go z największą przyjemnością. Problem jednak w tym, że drugi plan, jeśli chodzi o postacie czy wątki, jest bardzo słaby. Ot, kilka maźnięć tu i tam. Są to raczej duchy i widma, niż prawdziwi bohaterowie mający swoje własne problemy i marzenia.
Avenue 5 (sezon 2)
Ocena: 5
Niestety nie udało się utrzymać i tak niezbyt wysokiego poziomu z sezonu pierwszego. Kilka pomysłów było ciekawych, ale koniec końców do niczego nie prowadziło. Tak naprawdę jedyny odcinek, który mi się podobał, to ten z kolonią karną. Na osiem odcinków drugiego sezonu to jednak mało.
Sprawa idealna (sezon 6)
Ocena: 4
COVID-19 to najgorsza rzecz, jaka mogła przydarzyć się temu serialowi. Mam 100-procentową pewność, że bez pandemii jego kształt w piątym i szóstym sezonie byłby zupełnie inny. Ostry zwrot w stronę alternatywnej rzeczywistości kompletnie mi się nie spodobał. Serial stracił cały swój charakter. Liczyłem po cichu, że w finale serialu twórcy pokażą, że nic z wydarzeń dwóch ostatnich sezonów nie miało w rzeczywistości miejsca. To mogłoby całość uratować w moich oczach. To, co jednak zaproponowali absolutnie mnie nie satysfakcjonuje.
The Guild (sezon 5)
Ocena: 6
Cóż powrót do tego serialu po latach przerwy nie był zbyt udany. Niby jest tu sporo fajnych pomysłów, a jednak odnoszę wrażenie, że nie do końca wykorzystano potencjał, jaki tkwił w tworzeniu satyry na hermetyczny świat "conów". Sporo rzeczy jest tu zdecydowanie przekombinowanych. Inne są z niezrozumiałych dla mnie względów niemal całkowicie ignorowane. Sami bohaterowie jednak wciąż mają swój urok.
Star Trek: Lower Decks (sezon 7)
Ocena: 7
Serial ten zdecydowanie okrzepł już w pewnej formie i szczerze mówiąc niewiele świeżego się po nim spodziewam. Na szczęście forma, którą serial przyjął, jest całkiem fajna, więc jako czysta zabawa jest to rzecz udana. Czasami ma lepsze momenty, czasami gorsze, ale ogólnie trzyma poziom, jaki uznaję za satysfakcjonujący.
Brooklyn 9-9 (sezon 8)
Ocena: 6
Kolejny po "Sprawie idealnej" amerykański serial, który ucierpiał kreatywnie za sprawą pandemii. Sporo decyzji dotyczących bohaterów bardzo mi się nie podobało. Do tego stopnia, że miałem poczucie, iż sezon jest wymuszony i wymęczony. Komediowych pomysłów też nie było zbyt wiele. Choć ten sezon ma tylko 10 odcinków, to może połowa z nich była w miarę zabawna. Ale nawet wtedy był to humor gorszego sortu w stosunku do tego, co reprezentował sobą serial kilka sezonów wcześniej.
Merlí: Sapere Aude (sezon 2)
Ocena: 6
Mam mieszane uczucia co do tego sezonu. Żałuję, że nie wszyscy bohaterowie powrócili w nim. Nie jestem też do końca przekonany, czy wątek HIV był naprawdę konieczny. A niektórzy z bohaterów zostali potraktowani po macoszemu. Z drugiej strony nowy wątek romantyczny bardzo przypadł mi do gustu. Miło się na bohaterów patrzyło.
Cudotwórcy: Szlak oregoński
Ocena: 6
"Cudotwórcy" to jeden z tych seriali, o których w zasadzie nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Nie jest na tyle zły, bym miał go za co krytykować. Ale nie jest też na tyle dobre, bym miał go za co chwalić. To po prostu poprawnie skrojony serial, który miło się ogląda, ale o którym bez żalu się zapomina. Choć muszę powiedzieć, że scena ze śpiewającym Danielem Radcliffe'em jest świetna. Po niej pomyślałem sobie, że chętnie zobaczyłbym remake "Rocky Horror Picture Show" z nim w roli głównej.
Wielka (sezon 2)
Ocena: 6
Jak wiele seriali w ostatnich latach "Wielka" rozczarowała mnie w drugim sezonie. Okazuje się, że twórcy nie do końca wiedzieli, co zrobić z ciekawym pomysłem, więc dali to co zawsze - więcej tego samego. Ale wyłącznie na poziomie postaw bohaterów i dziwacznych/ekscentrycznych zachowań. Zapodziała się gdzieś satyra na władzę, zniknęły interesujące obserwacje na temat konfliktu intencji z inercją status quo. W efekcie na kilka miesięcy porzuciłem drugi sezon i siłą zmusiłem się do jego ukończenia. Po trzeci sezon nie sięgnę.
Kto zabił Sarę? (sezon 3)
Ocena: 6
To powinien być mini serial. Mnożenie intryg zupełnie się tu nie udało. To, co było dla mnie atrakcyjną pulpą, zmieniło się w męczące rokoko. Za dużo tu jest wszystkiego, przez co bohaterowie po prostu toną. Nie ma już dla nich miejsca, jest wyłącznie sama tajemnica, która rozrasta się z szybkością covidu. Oczywiście trochę mnie intryguje, ile z tego, co pokazano w trzecim sezonie, było w planach, kiedy zaczynano prace nad pierwszym sezonem, bo mimo wszystko całkiem sprawnie poszczególne wątki się ze sobą splatają.
The Boys (sezon 3)
Ocena: 7
Oj, twórcy serialu muszą coś zmienić, bo w innym wypadku coś mi się wydaje, że czwarty sezon będzie ostatnim, który obejrzę. W przypadku trzeciego sezonu czułem się już trochę zmęczony. Miałem wrażenie, że fabularnie całość stoi w miejscu. Ten brak historii sprawiał, że w zasadzie było mi wszystko jedno, co się dzieje w poszczególnych odcinkach. Z inercji wybijały mnie pojedyncze spektakularne sceny, których jest zazwyczaj jedna, max dwie, na odcinek. Potrzebuję jakiegoś bohatera, którego historia do czegoś prowadzi, którego decyzje mają znaczenie i konsekwencje, komu chciałbym kibicować. Na razie nikogo takiego nie widzę.
Zbrodnie po sąsiedzku (sezon 1)
Ocena: 8
Cóż za miła niespodzianka. Oto opowieść, która jest zarówno ciekawie pomyślanym kryminałem z prostą, choć fajnie zagmatwaną intrygą, jak i komedią o nowojorskiej bohemie, artystach. Kilka wyrazistych, świetnie napisanych postaci. Doskonałe dialogi. I fantastyczna obsada zmieniają tę niepozorną rzecz w najczystszy rozrywkowy diament. Oczywiście od razu chciałbym zobaczyć kontynuację. Jednak ostatnie moje doświadczenia z drugimi sezonami zmuszają mnie do wątpienia, czy kontynuacja się uda.
Stewardesa (sezon 2)
Ocena: 6
I znów to samo. Pierwszy sezon serialu podoba mi się i z chęcią zobaczę więcej. Kiedy jednak to więcej nadchodzi, okazuje się, że nie jest to już to samo. Nie ma tu ciekawego pomysłu. Nie ma już tej narracji, która tak bardzo wciągała w pierwszym sezonie. Opowieść zdaje się w wymęczona i naciągana. Jedynym jasnym punktem całości była Sharon Stone jako matka bohaterki. Naprawdę żałuję, że nie było jej więcej.
Star Trek: Picard (sezon 2)
Ocena: 6
Jestem przerażony. Niemal wszystkie seriale, których pierwsze sezony w ostatnim czasie mi się podobały, rozczarowują mnie w kontynuacjach. Drugiego sezonu "Bridgertonów" raczej nie do kończę. "Wielką" męczę od paru miesięcy i wciąż zostały mi dwa odcinki. A teraz "Picard". Ta psychoterapia połączona ze swataniem Picarda, to był dla mnie kiepski pomysł. I co z tego, że pojawiło kilku starych znajomych, których lubię? Pretekst fabularny był koszmarny, odkrywanie krok po kroku traumy z dzieciństwa Picarda nudne. A już finał najbardziej mnie rozczarował, ponieważ ujawnił wadę główną: Q powinien był cofnąć Picarda w przeszłość właśnie ze względu na to, co się na końcu pojawia i z tego powinny wyrastać wątki osobiste. Twórcy zrobili odwrotnie, co dla mnie było nieznośne i finalnie bez sensu.
Heartstopper
Ocena: 7
Nie znam komiksu, więc kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Dlatego też dla mnie punktem odniesienia jest serial "Tacy jesteśmy". Nie ze względu na tematykę, lecz przez formę. Oba seriale czerpią bowiem garściami z amerykańskiego kina niezależnego. Chodzi mi tu zarówno o zestaw ekscentryczny bohaterów, którzy zarazem są zupełnie zwyczajni, jak również o sam styl, mający charakterystyczny humor, ścieżkę muzyczną i zgrabnie łączący prozę z niezwykłością. "Tacy jesteśmy" początkowo mnie bardzo zachwycali, jednak po kilku sezonach czułem już przesyt i niestety zrezygnowałem z dalszego jego oglądania. Pod tym względem "Heartstopper" jest "lepszy", ponieważ ma półgodzinne odcinki, więc forma tak szybko się nie nudzi.
Cudotwórcy: Wieki ciemne
Ocena: 7
Druga odsłona "Cudotwórców" bardziej przypadła mi do gustu. Humor jest mniej więcej podobny, ale tu całość poprowadzona jest z większą konsekwencją. Miałem więc wrażenie, że nie tylko oglądam popisy absurdu i paradoksów, ale też kryje się za tym jakaś historia. Bardziej spodobali mi się też bohaterowie. Nie jest to oczywiście "Czarna Żmija", ale powstał serial zaskakująco przyjemny.
Upload (sezon 2)
Ocena: 6
Jestem trochę rozczarowany drugim sezonem. Niby twórcy zadbali, by wszystko, co istotne w serialu się pojawiło, problem polega na tym, że poszczególnym elementom nie poświęcają wystarczająco czasu. Wszystko dzieje się w pośpiechu. Nowe związki zanim się zaczną, już się kończą. Nowe fragmenty świata pojawiają się tylko po to, żeby na chwilę coś ruszyło się w fabule. Ostatecznie jednak cały sezon zdaje się być niczym więcej jak tylko wstępem do tego, co dopiero ma nastąpić. Szkoda. Tracą na tym podejściu zwłaszcza postacie drugiego planu.
Supermarket (sezon 6)
Ocena: 7
Najwyraźniej twórcy mieli podobne do moich odczuć. Zmiana była naprawdę radykalna, ale rezygnacja z wątku Amy i Jonah była strzałem w dziesiątkę. Pomogło to zamieszać w stężałej strukturze i nadać serialowi świeżości. Twórcy świetnie też wplątali wątek COVID-19, przez co póki co jest to najlepsze komediowe opowiadanie filmowo/serialowe o tej pandemii. Aż żałuję, że serial zakończono, bo ewidentnie nabrał ponownie wiatru w żagle.
Merlí: Sapere Aude (sezon 1)
Ocena: 6
Kiedy serial zaczyna się od zbliżenia na nagie męskie pośladki, łatwo się domyślić, co będzie przedmiotem fabuły. Opowieść o studentach uniwersytetu w Barcelonie to historia romansów, uczuciowych rozterek i poszukiwania siebie. Mnie od razu skojarzyło się to ze "Smakiem życia". Podobna fabuła, podobne typy bohaterów. Całość jest sympatyczna, ale też pozbawiona gravitas.
Supermarket (sezon 5)
Ocena: 6
Cóż. Widać powoli zmęczenie materiału. Brak świeżych pomysłów sprawiał, że niektóre z odcinków trochę mnie rozczarowały. Owszem, wciąż było się z czego pośmiać, ale twórcy muszą radykalnie coś zmienić, jeśli serial ma dalej trwać.
Chłopaki przedstawiają: Czyste zło
Ocena: 8
Czyżby Prime chciało zostać domem dla brutalnych kreskówek? Najpierw był "Niezwyciężony", później "Vox Machina", a teraz "Czyste zło". W przeciwieństwie do pierwszych dwóch ten nie stanowi jednak ciągłej opowieści. I jak to zwykle bywa z serialami-antologiami, odcinek odcinkowi nierówny. Owszem, wszystkie trzymają dość wysoki poziom, ale są między nimi spore różnice jakościowe. To, co trochę mnie rozczarowało, to niewielka różnorodność pomysłów. Liczyłem jednak na większy rollercoaster.
Brooklyn 9-9 (sezon 7)
Ocena: 7
Aż trudno uwierzyć, ale serial wciąż trzyma niezły poziom. Niektóre z odcinków (zwłaszcza te późniejsze) były naprawdę zabawne. Dlatego był idealny sezon do oglądania jednym ciągiem. Choć muszę powiedzieć, że zmniejszona liczba odcinków sprawiła, że jakoś dziwnie się serial oglądało. Miałem poczucie, że obserwuję powolne jego wygaszanie.
Legenda Vox Machiny (sezon 1)
Ocena: 8
Jestem wielkim fanem Critical Role, więc kiedy ogłosili kampanię na Kickstarterze, to oczywiście musiałem się w nią włączyć. Jednak nie spodziewałem się po serialu niczego nadzwyczajnego. Owszem, komiksy spod znaku Critical Role są nawet niezłe, ale ich pierwsza powieść to było kompletne nieporozumienie. Mając też w pamięci nieudaną animację rozgrywającą się w świecie "Dragon Age", byłem przygotowany na marny serial. Ku mojemu zdumieniu rzecz wyszła zaskakująco zgrabnie. Jest humor, jest brutalność, jest duch kampanii Critical Role, ale zarazem ma w sobie wystarczająco dużo autonomii, by sprawdzać się bez znajomości rozgrywki RPG. Nie jest to może ten poziom co "Niezwyciężony", ale z całą pewnością daje dużo frajdy.
Supermarket (sezon 4)
Ocena: 7
Niesamowite, ale ten serial wciąż trzyma poziom wcześniejszych sezonów. Większość bohaterów pozostaje sympatyczna. Jest też z czego się pośmiać. Oczywiście przy 22 odcinkach zdarzają się słabsze momenty, niemniej jednak wciąż oglądałem po kilka odcinków na raz.
Supermarket (sezon 3)
Ocena: 7
Trzeci sezon trzyma dobry poziom wcześniejszych odsłon serialu. Choć nie wszystkie wątki przypadły mi do gustu. Ten z ciążą Diny była naprawdę zabawny. Z kolei wątek miłosnego przyciągania dwójki głównych bohaterów już jakoś mniej przypadł mi do gustu. Nie podobało mi się szczególnie to, że Jonah miał nową partnerkę.
Supermarket (sezon 2)
Ocena: 7
"Supermaket" to jeden z tych seriali, które niczym szczególnym się nie wyróżniają, a jednak z chęcią po nie sięgam. To lekka, przyjemna i zupełnie niezobowiązująca rozrywka. Jak to bywa z sezonem, który liczy ponad 20 odcinków, poziom jest dość nierówny. Ogólnie jednak większość odcinków zaliczam na plus.
Supermarket (sezon 1)
Ocena: 7
Jak łatwo zgadnąć po tytule, serial opowiada o pracownikach jednego z wielkopowierzchniowych sklepów. Obok w miarę rozsądnych osób pełno jest tu dziwaków. Dzięki temu każdy odcinek zapewnia sporo frajdy. Jednak ja już to widziałem wcześniej w "Trollied". I zestaw bohaterów w tamtym serialu bardziej przypadł mi do gustu. Niemniej jednak drugi sezon już zacząłem oglądać.
G-Spot (sezon 2)
Ocena: 6
Odcinki dłuższe, ale przyjemność trochę mniejsza. Powodem tego jest dość miałka fabuła. Nic dziwnego, stanowi w końcu jedynie pretekst dla tego w gruncie rzeczy edukacyjnego/propagandowego projektu. Drugi sezon ma jasno określony cel: naświetlić problem, jakim jest ambiwalentny stosunek gejów i lesbijek do osób transpłciowych. Cierpi na tym fabuła, choć na szczęście twórcy całkowicie z niej nie zrezygnowali, więc wciąż miałem ochotę to oglądać.
OCENA SERIALI OBEJRZANYCH W 2021 ROKU ---> TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz