Ticky Tacky (2014)
Gdybym obejrzał krótkometrażówki Briana Petsosa w chronologicznej kolejności, to dałbym "Lightningface" jeszcze niższą ocenę od tej, jaką mu przyznałem. Po obejrzeniu "Ticky Tacky" jest bowiem dla mnie jasne jak słońce, że "Lightningface" to w zasadzie ta sama historia, tyle tylko że osadzona w innych okolicznościach. Zaczyna się od gromu z jasnego nieba, po którym bohater stopniowo przekracza kolejne kręgi szaleństwa.
Jednak "Ticky Tacky" pod każdym względem jest ciekawszym, bardziej pomysłowym i zwariowanym filmem. Dużo robi fakt, że Oscar Isaac nie jest tutaj sam, lecz cały czas wchodzi w interakcje z innymi osobami. Spodobał mi się fakt, że jego człowiek od czarnej roboty to dzieciak. Reżyser dobrze dobrał też dodatki i akcesoria, jak na przykład: pączek, sok jako drink dla dzieciaka, kuzyn Nikolai, który wygląda jak młody św. Mikołaj.
Takie shorty lubię.
Ocena: 8
Jednak "Ticky Tacky" pod każdym względem jest ciekawszym, bardziej pomysłowym i zwariowanym filmem. Dużo robi fakt, że Oscar Isaac nie jest tutaj sam, lecz cały czas wchodzi w interakcje z innymi osobami. Spodobał mi się fakt, że jego człowiek od czarnej roboty to dzieciak. Reżyser dobrze dobrał też dodatki i akcesoria, jak na przykład: pączek, sok jako drink dla dzieciaka, kuzyn Nikolai, który wygląda jak młody św. Mikołaj.
Takie shorty lubię.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz