Last Christmas (2019)

Na "Last Christmas" wybierałem się pełen optymizmu. Paul Feig przyzwyczaił mnie do tego, że kręci fajne filmy (takie sobie "Ghostbusters" też miało swoje momenty). Poza tym lubię świąteczne historie i nawet produkcjom netfliksowym daję szansę. Dlatego też byłem nie tyle zawiedziony, co prawdziwie zszokowany tym, co obejrzałem. Będąc przygotowanym na fajną zabawę z co najmniej porządną dawką magii, okazałem się bezbronny w obliczu prawdy.



Po części winę za skalę mojego zaskoczenia odpowiada fałszywy marketing, który obiecywał komedię romantyczną inspirowaną muzyką George'a Michaela. Otóż musimy sobie wyjaśnić jedno: "Last Christmas" NIE JEST komedią romantyczną. To bardziej film obyczajowy z elementami komediowymi. Jest to bowiem opowieść o akceptacji siebie po traumatycznym doświadczeniu i odnajdywaniu celu tam, gdzie do tej pory ziała egzystencjalna pustka.

Oczywiście sam w sobie fakt, że nie jest o komedia romantyczna, jeszcze o niczym nie przesądza. Problem jednak w tym, że cała prawda o tym filmie odkryta zostaje dopiero pod sam koniec. A to oznacza, że przez większość czasu siedziałem w kinie nie potrafiąc się odnaleźć, nie rozumiejąc, dlaczego nie czuję w tym świątecznej magii,. Najgorsze, że nie ma też za bardzo chemii między Clarke i Goldingiem. Oboje ładnie się uśmiechają i perfekcyjnie wyglądają przed kamerą. Jest to jednak ideał rodem z broszury świątecznych ubezpieczeń na życie albo przygotowanej z okazji Bożego Narodzenia reklamy środka na zatwardzenie.

Jakby tego było mało Feig dorzucił do historii wątek napięć etnicznych. Główna bohaterka pochodzi z Jugosławii i jej rodzina naznaczona jest wojennym piętnem, a tymczasem w Londynie trwa gorączka brexitowa i pojawiają się hasła skierowane przeciwko imigrantom. Reżyser nie potrafił niestety wpleść tych aspektów w tkaninę swojej opowieści. A przy całej mojej sympatii do Emmy Thompson, zaangażowanie jej do zagrania jugosłowiańskiej matki bohaterki, nie był trafnym wyborem. Ta postać jest bowiem dość specyficzna i w wykonaniu Thompson nabiera groteskowego kształtu.

Jedyne, co film ratowało, to postać grana przez Michelle Yeoh i jej wątek miłości od pierwszego wrażenia. Jej historia była dokładnie tym, czego po bożonarodzeniowych filmach oczekuję. A poza tym to jej wątek miał większość z najzabawniejszych scen (ok, obie policjantki też były zabawne).

To naprawdę dziwne, kiedy okazuje się, że więcej radości sprawiła mi produkcja Netfliksa "Święta z widokiem" niż komedia Paula Feiga.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)