Allt flyter (2008)
Chciałbym móc napisać, że Anglicy nakręciliby to lepiej. W końcu "Wszystko płynie" jest przedstawicielem komedii obyczajowej, w której Brytyjczycy królują. To opowieść o zwyczajnych ludziach z klasy robotniczej, których okoliczności zmusiły do porzucenia strefy komfortu i podjęcia się działań niezwykłych, podważających status quo. W tym przypadku jednak porównanie z Anglikami wypada na korzyść Szwedów, bowiem angielski remake "Wszystko płynie" powstał, nosi tytuł "Pływając z facetami", widziałem go przed rokiem i uważam, że oryginał wyszedł lepiej.
Lepiej, to wcale nie znaczy dobrze. "Wszystko płynie" to kino sympatyczne, jednak kompletnie nijakie. Twórcy nie wykorzystują całej masy bohaterów, czyniąc z nich jedynie tło budujące przyjemny klimat. Funkcjonują jako chwilowe impulsy, dając pretekst dla łagodnych żartów lub też stanowiąc stopnie dla fabuły, od których mogłaby się odbić w chwilach nadmiernego spowolnienia.
W zasadzie całość skupia się na jednym facecie i jego córce. To mogło wystarczyć. Mężczyzna ma kilka intrygujących cech: chęć rywalizacji, duma, niechęć do przyznawania się do słabości. Mogło to dać pretekst do ciekawej życiowej historii o tym, jak dojrzewa emocjonalnie i zmienia się pod wpływem pływania synchronicznego wymagającego od niego nowego spojrzenia na siebie, nauki współpracy z kumplami, a przede wszystkim otworzenie się na pomoc ze strony dorastającej córki, z którą dotąd nie miał dobrych relacji. Elementy tego w filmie znalazły się, ale w wersji mocno okrojonej.
Z tego też powodu "Wszystko płynie" jest jednym z tych obrazów, które obejrzałem bez żalu, ale też bez większego "ale" wykreśliłem z pamięci. Dlatego też nie bardzo jestem w stanie zrozumieć, dlaczego film ten zrodził aż kilka remake'ów, bo oprócz Anglików swoją wersje nakręcili też Francuzi.
Ocena: 6
Lepiej, to wcale nie znaczy dobrze. "Wszystko płynie" to kino sympatyczne, jednak kompletnie nijakie. Twórcy nie wykorzystują całej masy bohaterów, czyniąc z nich jedynie tło budujące przyjemny klimat. Funkcjonują jako chwilowe impulsy, dając pretekst dla łagodnych żartów lub też stanowiąc stopnie dla fabuły, od których mogłaby się odbić w chwilach nadmiernego spowolnienia.
W zasadzie całość skupia się na jednym facecie i jego córce. To mogło wystarczyć. Mężczyzna ma kilka intrygujących cech: chęć rywalizacji, duma, niechęć do przyznawania się do słabości. Mogło to dać pretekst do ciekawej życiowej historii o tym, jak dojrzewa emocjonalnie i zmienia się pod wpływem pływania synchronicznego wymagającego od niego nowego spojrzenia na siebie, nauki współpracy z kumplami, a przede wszystkim otworzenie się na pomoc ze strony dorastającej córki, z którą dotąd nie miał dobrych relacji. Elementy tego w filmie znalazły się, ale w wersji mocno okrojonej.
Z tego też powodu "Wszystko płynie" jest jednym z tych obrazów, które obejrzałem bez żalu, ale też bez większego "ale" wykreśliłem z pamięci. Dlatego też nie bardzo jestem w stanie zrozumieć, dlaczego film ten zrodził aż kilka remake'ów, bo oprócz Anglików swoją wersje nakręcili też Francuzi.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz