Historia de un día (2009)
Jeden z najnudniejszych filmów, jakie ostatni widziałem. Na ekranie nie dzieje się kompletnie nic. Całość to zbieranina turystyczny widokówek pokazujących różne zdarzenia, jakie mogą się wydarzyć na wenezuelskiej prowincji. Pozbawiony dialogów film miał zapewne być poetycka wizją. Tak przynajmniej sugeruje epitafium na końcu. Jednak mnie to kompletnie nie przekonało. Nie wystarczy zmontować scenki rodzajowe, by wmówić widzowi, że jest to sztuka naiwna, sztuka liryczna. Pierwszy lepszy turysta mógłby nakręcić coś podobnego, a oglądałoby się to lepiej, bo całość uzupełniona byłaby dygresjami i anegdotami samego autora. Ocena: 2