Find Me Guilty (2006)
Nie bardzo rozumiem, po co ten film powstał. Poza bowiem byciem wehikułem czasu oraz sceną, w której Vin Diesel może udowodnić swoje aktorskie umiejętności, nie ma w nim nic: zero dramaturgii, szczątkowa fabuła, papierowi bohaterowie. Realizacja filmu o najdłuższym mafijnym procesie w historii USA to karkołomny wyczyn. Skoncentrowanie się na postaci Jackiego DiNorscio było dobrym posunięciem, ale Sidney Lumet za bardzo się rozdrobnił. Nie udało się więc zgłębić jego motywacji, ani skomplikowanych relacji z innymi mafiosami czy z prawnikiem Klandisem. Sam proces pozbawiono cliffhangerów zostawiając za to kilka zabawnych (ale tylko przez fakt bycia prawdziwymi) scen. "Uznajcie mnie za winnego" jest jednak perfekcyjnie zrealizowanym obrazem retro. On nie imituje dramatów sądowych z lat 30. i 40. – on nim jest. Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się w dialogi, dźwięki, a wydawać się będzie, że to najprawdziwsze stare kino. Film pokazuje też Diesela jako całkiem sprawnego aktor...