Wojna to okres straszny. Ale – jak to najczęściej bywa – nie ma takiej sytuacji, która dla kogoś nie okazałaby się korzystna. W czasach II wojny światowej szansę na wybicie się uzyskali ci, którzy dotąd byli na marginesie społeczeństwa: kobiety, starcy, lesbijki. W ten sposób "Zwyczajna dziewczyna" doskonale wpisuje się w trend zwany pieszczotliwie przez prawicową część strony życia politycznego "genderową propagandą". Pokazuje bowiem, jak w imię wyższej konieczności, konserwatywne zasady społecznej moralności zostają zawieszone. I tak główna bohaterka ma szansę zaistnieć w branży, w której liczą się mężczyźni. Inna kobieta zyskuje pozycję w rządzie, choć jako lesbijka powinna raczej trafić do więzienia (w tamtych czasach homoseksualizm był oficjalnie w Wielkiej Brytanii przestępstwem). Jest jeszcze starzejący się aktor, który od dawna nie dostaje interesujących ról do zagrania, aż tu nagle ma szansę znów poczuć się ważny, ceniony, kochany.