Film Toby'ego Haynesa znakomicie nadaje się jako wstęp do dyskusji na temat stanu współczesnego świata. "Brexit" bowiem w zaskakująco przystępny sposób pokazuje, dlaczego demokracja w swoim dotychczasowym kształcie jest umierającą ideą. Ustrój ten wymaga bowiem komunikacji, wymiany myśli, idei, informacji między ludźmi. Niestety prawo wielkich liczb działa na niekorzyść. Dziś fizycznie nie jest możliwe, by całą społeczność mogła się ze sobą porozumieć. Zamiast tego ludzie zaczynają się wymieniać (jednocześnie uznając je za wiarygodne fakty) informacjami, które w najlepszym razie są niepełne, a w najgorszym jawnie zafałszowane. Co gorsza, postęp technologiczny sprawił, że wiadomości rozpowszechniają się w ekspresowym tempie, że ludzie mogą (nie będąc tego świadomymi) być pozbawiani pełnego obrazu sytuacji i karmieni tylko tym, co potwierdza ich przekonania (zarówno te pozytywne, jak i te negatywne). Mamy więc do czynienia z chorobą autoimmunologiczną demokracji, w której t...