Shelter (2010)
Całkiem klimatyczne kino wykorzystujące konflikt wiara kontra rozum. Twórcy w tym starciu stanęli po stronie wiary, strasząc widzów tym, co może ich czekać, jeśli zwątpią w Boga. Skupienie uwagi na Carze, pani psycholog zafiksowanej na misji negowania zaburzeń dysocjacyjnych, było bardzo dobrym zabiegiem. Cara jest jak Mulder i Skully w jednym. Sceptycznie nastawiona mimo wszystko drąży przypadek pewnego mężczyzny, którego zgarnęła policja, kiedy leżał na chodniku. Póki intryga się zagęszcza, a pytań jest więcej niż odpowiedzi, film funkcjonuje bardzo dobrze. Jonathan Rhys Meyers jest świetnym aktorem i różne osobowości potrafił zagrać w bardzo odmienny sposób, przez co przykuwa uwagę. Razem z Moore tworzą znakomitą parę przeciwników/sojuszników. Ostatnie pół godziny to jednak spore rozczarowanie. Rozwiązanie tajemnicy nie dość, że jest pełne logicznych dziur, to jeszcze wydaje się dość dziwaczne. Dlatego też nie czułem się usatysfakcjonowany. Ocena: 6