Sanctum (2011)
Jeśli James Cameron chciał tym filmem przekonać ludzi, że 3D można wykorzystać do realizacji "skromnych dramatów", to się przeliczył. Owszem, efekt 3D wypada tu bardzo dobrze, ale głównie dlatego, że film kręcony był w 3D, a nie konwertowany. Kiedy porówna się "Sanctum" choćby z "Green Hornetem" różnicę widać jak na dłoni. Tak więc Cameron potwierdził to, co wszyscy i tak wiedzą: konwersja jest do dupy. Niestety "Sanctum" jest fabułą dość nijaką i 3D w niczym mu nie pomaga. A biorąc pod uwagę ewidentne problemy z tą technologią, można spokojnie powiedzieć, że gra nie warta jest zachodu. Historyjka grupy "adrenaline junkies" jest poprowadzona w sposób rutynowy i jedyne, co pozostaje niewiadome, to kolejność zgonów (choć jakby się chwilę zastanowić, to większość można byłoby wytypować bez problemu). Jednowymiarowi bohaterowie i naiwne zawiązanie akcji sprawia, że film można obejrzeć raz i zaraz wyrzucić z pamięci. Wadą filmu jest też ...