Monster Hunter (2020)
Paul W.S. Anderson postanowił stanąć w szranki z Full Moon Features i sprawdzić, kto robi największy filmowy szajs na świecie. Wychodzi na to, że jest to Anderson. To, co nosi nazwę "Monster Hunter", nie jestem w stanie określić mianem filmu. To zestaw kompletnie przypadkowych sekwencji, które są kiepsko nakręcone, jeszcze gorzej zmontowane, a na koniec okraszone fatalnymi efektami specjalnymi. Szczerze mówią śnieżny obraz w telewizorze, kiedy brak jest sygnału antenowego, dawałby mi więcej frajdy od tego chłamu.